piątek, 23 grudnia 2011

Społeczeństwo: Świąteczny czas

Koniec roku zbliża się szybkimi krokami, ale zanim będzie nam dane rozpocząć wszystko od nowa i żywić nadzieje związane z najbliższymi 366 dniami, musimy poradzić sobie ze świętami. Tak, dobrze przeczytaliście: poradzić sobie. Nie wiem dlaczego, ale święta Bożego Narodzenia nie dają mi już tyle radości co kiedyś. Nadal jest to bardzo mile spędzony czas, jednak brakuje mi w nim magii jaką cechowały święta, które przeżywałem jeszcze 10 lat temu. Teraz jest jakoś inaczej...



Na samym początku chcę, abyście wiedzieli, że ten tekst nie ma na celu marudzenia na temat świąt i przekonywania Was do moich teorii. Zamierzam po prostu podzielić się tym co sądzę o tym okresie i zrobię w to sposób, który wychodzi mi najlepiej. Zacznę od tego, że magię świąt zabija już na wstępie brak śniegu. W tym roku warunki meteorologiczne są takie, jakie są i nie da się nic z tym zrobić. Zamiast śniegu mam za oknem kałuże i nawet nie czuję takiego chłodu, jakim powinna charakteryzować się zima. Co prawda temperatury spadły, ale śniegu nadal nie ma i nie będzie, a teraz najzabawniejsze: w sumie się z tego cieszę. Ostatnio podróżuję dużo pociągami i wizja wagonu, który utkwił w zaspach nie podoba mi się wcale, a wcale. Dlatego mam trochę żalu, że za oknem nie ma białego puchu, ale równocześnie się cieszę z tego powodu. Tak, to trochę skomplikowane...

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Książka: Tonąc w Zimnym Płomieniu

Chociaż uważam siebie za wielkiego miłośnika japońskiej kultury, to niestety nie mogę pochwalić się znajomością wielu książek rodem z Japonii. Praktycznie poza kilkoma podręcznikami historii, krótkim spotkaniem z Haruki Murakamim i książką, której zamierzam poświęcić ten tekst, nie czytałem niczego napisanego przez autorów pochodzących z Kraju Kwitnącej Wiśni. Po lekturze zbioru opowiadań " Zimny Płomień" autorstwa Yukio Mishimy, jestem pewny, że muszą bardzo dużo nadrobić.

Zacznę może od tego, że sama postać autora jest niezwykle ciekawa. Współcześni często umniejszają jego znaczenie dla literatury japońskiej, a może nawet światowej. Dzieje się tak, ponieważ Mishima, a właściwie Kimitake Hiraoka, dokonał swojego żywota popełniając publicznie samobójstwo w tradycyjny sposób( seppuku), a wcześniej był liderem konserwatywnej bojówki, o nazwie Tatenokai- Stowarzyszenie Tarcz. Z tego powodu bogata twórczość Yukio Mishimy, obejmująca ponad 40 powieści, tomów poezji, esejów oraz dramatów nō i kabuki, oraz fakt wieloletniego kandydowania do literackiej nagrody Nobla, została przyćmiona przez kontrowersyjne wydarzenia z końcówki życia tego płodnego artystycznie, twórcy. Mishima posiadł talent dany niewielu. Z jego opowiadań bije odczucie obcości i powodują one, że czytelnik od razu zostaje wchłonięty do fascynującego świata, który chce zgłębić i stać się jego częścią.

niedziela, 27 listopada 2011

Polityka: Koło tolerancji

Żyjemy w czasach, kiedy każdy, kto nie jest fanatykiem tolerancji jest nazywany faszystą. Każdy przejaw patriotyzmu, czy dbałości o wartości naszych przodków i tradycje stawia się dziś na równi z Hitlerem. Nie jesteś zadowolony z tego, że w sejmie zasiada czarnoskóry polityk? Ciemnogród! Nie przemawia do Ciebie transseksualista w sejmie? Nie ważne, że nikt nie zna jego dokonań politycznych. Ważny jest Twój brak tolerancji! Poseł pedał? Jesteś „chory na homofobię”! To nie istotne, że ten człowiek nie ma większego pojęcia o polityce.


Nadeszły czasy, kiedy Janusz Palikot porzucił już wykorzystaną organizację „Wolne Konopie”, które notabene pomogły mu w sukcesie wyborczym. Teraz polityk z Lublina wprowadza do sejmu polityczną hołotę i społeczną patologię. Bo jak nazwać różowego Biedronia, który przeciwstawia się i krytykuje wszelkie przejawy patriotyzmu? Jego wartość polityczna została zdemaskowana przez Monikę Olejnik. Z resztą, Robert Biedroń przy każdej sposobności ośmiesza się sam. Przez krótki okres, w którym poseł Ruchu Poparcia Palikota zasiada w sejmie, „Pierwszy homoś RP” śmiało zasłużył już na miano sejmowego błazna. Ale czy Palikot dobierał swoich współpracowników ze względu na wiedzę polityczną? Mimo że Biedroń jest z wykształcenia politologiem, o dziwo jego wiedza z tej dziedziny jest naprawdę nikła. Pokuszę się więc o stwierdzenie, że argumentem, który promuje członków RPP jest po prostu ich kontrowersyjność.

wtorek, 15 listopada 2011

Film: Służące

Praca w kinie to nieustanny kontakt z filmem. Co tydzień na ekranach pojawiają się nowe produkcje. Jedne są przesycone komercją, inne stawiają na jakość przekazu. W zalewie kinematograficznej papki, do kin czasem trafiają prawdziwe perełki. Najnowszy film Tate'a Taylora - "Służące" ("The Help") jest jedną z nich.

Co zachwyca? Taylor jest młodym reżyserem, a pokazuje, że potrafi. "Służące" to jego druga produkcja. Pierwszą była komedia "Pretty Ugly People", o której nie powiem nic, bo jej nie widziałem. Po ocenach i recenzjach widać jednak, że nie zyskała poparcia u krytyków.

Z "The Help" jest inaczej. Widać, że Taylor wziął się za ambitniejsze kino i, co cieszy, udało mu się z powodzeniem. Swoją historię oparł na powieści Kathryn Stockett o tym samym tytule, na którą teraz sam poluję. Film ogląda się z zapartym tchem i wcale nie wyczuwa się dwóch i pół godziny spędzonych w kinowym fotelu. Ta historia niesamowicie wciąga, nie pozostawia widza obojętnym na ludzkie cierpienie.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Muzyka: Czerwień i liczba 3

3 lata minęły jak z bicza strzelił od momentu wydania przez łódzki zespół rockowy Coma ostatniej pełnoprawnej płyty. " Hipertrofia" trafiła na podatny grunt i spodobała się oddanym fanom formacji, ale miała też wielu przeciwników. Teraz, w momencie wydania nowej, bezimiennej płyty zapewne znowu dojdzie do takiej sytuacji. Ten tekst sponsoruje liczba 3 i duże ilości czerwieni...



3 koncepcje, oto co dostrzegłem po pierwszym przesłuchaniu krążka nazwanego przez fanów " Czerwonym Albumem". Rzeczone koncepcje to podejście do grania muzyki, które miało zmienić wizerunek Comy. Piotr Rogucki wypowiadał się w jednym z wywiadów, że muzykom zależało na tym, aby album nie miał żadnej określonej formy i każdy mógłby sam ją sobie określić. Jak dla mnie to zwyczajne tłumaczenie się z braku pomysłu, ponieważ te 3, wspomniane wcześniej, koncepcje są zupełnie od siebie różne, ale przejdę do tego w trakcie rozwijania swoich myśli... Muszę tylko ostrzec co wrażliwszych czytelników, że nie należę do fanów łódzkiej formacji, chociaż kiedyś przechodziłem okres zafascynowania nią, a nawet byłem na koncercie. To " lets go" jak śpiewa Roguc!

czwartek, 20 października 2011

Społeczeństwo: Obdarci ze wszystkiego

Dziś media podały informację o śmierci Muammara Kaddafiego. W tym tekście pozwolę sobie jednak pominąć kwestię tego, która z wersji jest prawdziwa, a która wyssana z palca. Chcę jednak skupić się na idiotycznym trendzie, który panuje ostatnimi czasy w mediach. Czy jest mi w stanie ktoś wyjaśnić dlaczego nie szanuje się zwłok i publikuje się ich zdjęcia?


W Polsce wszystko zaczęło się w 2004 roku, kiedy to Super Express opublikował zdjęcia Waldemara Milewicza. Pozostałe media mocno krytykowały takie zachowanie i chwała im za to. Tyle tylko, że zrobili to być może wyłącznie dlatego, że Milewicz był ich kolegą po fachu. Nie chcę nikogo bezpodstawnie oceniać, aczkolwiek te same media, po pewnym czasie opublikowały zdjęcia ludzi wyskakujących z płonącego wieżowca.

Pisząc o śmierci Kaddafiego, nie sposób nie wspomnieć o polityce. Na świecie istnieje już taka technologia, która potrafi namierzyć człowieka z dokładnością do 25 cm. Dlaczego więc Husajn, Bin Laden, czy Kaddafi kryli się tak długo? Saddam został pojmany „stosunkowo” szybko. Jednak jako jedyny z całej trójki zdołał usłyszeć wyrok śmierci. Uważam jednak, że film z egzekucji nie powinien wypłynąć na światło dzienne. Czy w takiej sytuacji dziwnym jest, kiedy dzieci bawią się w wieszanie Saddama?

piątek, 7 października 2011

Polityka: Druga Irlandia, czy Druga Białoruś?

Witam Państwa bardzo serdecznie w ostatni dzień kampanii wyborczej. To ostatni dzwonek, aby zastanowić się, na kogo najlepiej oddać swój głos. Nie oszukujmy się, że Polska należy do światowych, bądź europejskich gigantów gospodarczych. Nawet pomimo tego, że najlepiej radzimy sobie z kryzysem. W związku z tym, że nie jesteśmy potęgą, nasz kraj często jest do kogoś porównywany. Kiedy Donald Tusk obejmował władzę, obiecał nam drugą Irlandię. Co z tego wyszło? Doskonale wiem. Jednak może to i dobrze…


Irlandia nie jest już tak wspaniale prosperującym krajek, jak na starcie rządów Tuska. Dziś już chyba nikt nie chciałby, aby nasz kraj funkcjonował tak, jak państwo na Wyspach. Załóżmy jednak, że w momencie, kiedy premier Tusk składał swoje obietnice, Druga Irlandia to synonim wybicia się z dołka gospodarczego oraz prężnego funkcjonowania państwa. Trzymajmy się więc wersji sprzed lat.

wtorek, 4 października 2011

Film: A miało być bez ograniczeń...


Kino potrzebuje lekkich i przyjemnych opowiastek, to fakt znany od dawna. Czasami dochodzi jednak do sytuacji, kiedy reżyser i scenarzysta porzucają pierwotną konwencję i tworzą coś na pograniczu... Film, który w zamyśle miał być lekki i sensacyjny staje się przypowiastką o życiu, ale jak się domyślacie, podlany sosem strzelaniny dużo na tym traci. Takie refleksje nachodzą mnie po seansie filmu " Jestem Bogiem". Seansie, którego raczej nie będę powtarzać.

Na pewno kiedyś o tym marzyliście. O zmianie samego siebie. Jednego dnia odmienić się całkowicie, być najlepszym i najmądrzejszym, zarobić kupę pieniędzy i zrobić to wszystko bez najmniejszego wysiłku. Główny bohater filmu, Eddie Morra( Bradley Cooper) może i o tym nie marzył, ale los dał mu taką możliwość. Eddie jest nieudacznikiem. Od paru miesięcy nie może złożyć ani jednego zdania w książce, na którą kontrakt podpisał z wydawnictwem. Zachowuje się i wygląda jak stereotypowy niespełniony pisarz( Hunter Thompson byłby z niego dumny), ale pewnego dnia, kiedy naszego bohatera rzuca dziewczyna, wszystko ulega zmianie.

poniedziałek, 3 października 2011

Sport: Alternatywa dla Baltic Areny

W piątkowy wieczór postanowiłem odpuścić sobie kolejne zwiedzanie giganta w postaci stadionu gdańskiej Lechii. Tym bardziej, że tutejsza drużyna prezentuje się zdecydowanie poniżej wszelakich oczekiwań. Na szczęście na horyzoncie fana sportu pojawił się inny ciekawy kąsek. Pojedynek siatkówki, gdzie na parkiecie zmierzyły się Lotos Trefl Gdańsk ze Skrą Bełchatów, czyli najlepszą polską drużyną i potentatem europejskich rozgrywek. Nie tylko PGE Baltic Arena jest sportowym gigantem. Leżąca na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arena również jest monumentalnym obiektem.

Już od kilku lat pasjonuję się wyczynami bełchatowskiej Skry. Dlatego zawody, w których weźmie udział owa drużyna, były dla mnie ciekawym kąskiem. Tym bardziej, że ulgowy bilet kosztował tylko 10 zł, a Ergo Arena to także obiekt godny szczególnej uwagi. Niestety koordynatorzy tego obiektu, bądź też sami organizatorzy spotkania niestety nie spisali się na przysłowiową piątkę.

sobota, 24 września 2011

Polityka: Zjadły nas polityczne giganty

Wybory już za 2 tygodnie, tymczasem wszystkie nowe koncepcje na naszej scenie politycznej nie mają siły przebicia. Z wielką nadzieją czekam na czasy, kiedy do czołówki polskich partii wkradnie się jakieś prawicowe ugrupowanie. Z resztą, co tam prawicowe… wystarczyłaby jakakolwiek nowa partia, która coś zmieni w naszym sejmowym światku.
Z każdym nowym sondażem (którym bądź co bądź również nie można ufać) słyszę tylko: „PO ma wielką przewagę nad rywalami”, albo „PiS o włos od PO”. A pozostałe partie? Gdzieś w tyle są już tradycyjnie SLD i PSL. Oba ugrupowania nie są jednak w stanie nic wskórać, aby dogonić dwóch gigantów. Ich jedyną deską ratunku jest wiązanie koalicji z którymś z nich. Dzięki temu mamy później kwiatki w postaci koalicji partii rzekomo centralno-prawicowej z lewicą, bądź też wszystkich ze wszystkimi, bez względu na idee i poglądy. No właśnie… czy w tych czasach, któraś z partii ma jeszcze jakieś idee?

niedziela, 18 września 2011

Show-biznes: Cicha kampania i krzyczący szatan

SystemAutomatycznegoKOdowania

Pierwszy tekst z cyklu SystemAutomatycznegoKOdowania na tym blogu pojawił się aż 9 miesięcy temu i z pewnością nadszedł już czas na kolejny. Z racji okresu pomiędzy pierwszym, a aktualnym felietonem, nazwijmy go umownie moim kolejnym potomkiem. Chyba zaaplikował mi się jakiś instynkt rodzicielski. A nieco poważniej, w Polsce zbliżają się wybory, więc wypadałoby zwrócić uwagę na huczną kampanię wyborczą.

Do wspomnianych wyborów jeszcze 3 tygodnie i o dziwo… na razie żadnych afer i pomyj. Jedyną paranormalną rzeczą są sporne kwestie, które nie pozwalają nam skonfrontować naszych polityków w trakcie debaty. Co prawda takowy temat pojawił się na salonach, jednak ni w ząb, nasi decydenci nie potrafią się porozumieć i z przydatnej debaty nici. Dlaczego przydatnej, skoro większość obywateli ma już swoje typy? Choćby dlatego, iż niektórzy swoje poglądy lepią z wizualnych aspektów, bądź też tego, co napomknie się w mediach. Komu chce się czytać programy wyborcze? A przecież to w ten sposób powinniśmy weryfikować, kto jest najbliższy naszym poglądom. Konfrontacja w postaci debaty byłaby w tym przypadku dużym ułatwieniem. Ale cóż… na razie nic nie wskazuje na to, że dojdzie do owej debaty, a nam pozostaje czekać, aż kampania się rozkręci, gdyż na razie powiewa nudą.

piątek, 16 września 2011

Społeczeństwo: Wegeterroryzm

Jajecznica. Na smażonym boczku, z papryką, pomidorami...
Takie dzieło wyszło wczoraj spod mojej ręki, czym pochwaliłam się na pewnym portalu.
Wśród ogólnej aprobaty dla mojego posiłku, zostałam zwyzywana od suk, które jedzą martwe płody...




Wpis został opatrzony soczystym filmikiem o kurzej fermie gdzieś tam.
Jezu...
Różne rzeczy się dzieją. Świat to nie tylko wspaniałe miejsce, gdzie nikomu, ani niczemu nie dzieje się krzywda. Wiadomo, że zdarzają się patologiczne przypadki bestialskiego traktowania zwierząt, ludzi... Ale czy to znaczy, że w moich jajkach pływały martwe resztki kurczęcia?
Nie sądzę.

poniedziałek, 12 września 2011

Polityka: Więcej dróg! Dróg nam trzeba!

Drogi, oto temat, który pojawia się przed każdymi wyborami! Nieważne czy mamy na nich wybierać kandydatów do sejmu polskiego czy kolejne osoby do lokalnego koryta. Zawsze obiecywane są nam drogi- kolejne serpentyny równego asfaltu oplatającego miasta, szybkie obwodnice lub mityczne autostrady... Dość tego, a ja właśnie nie chcę dróg!



W Polsce pokutuje przekonanie, że jedynym sposobem na przeciwdziałanie korkom i wypadkom jest budowa nowych dróg. O ile w pierwszym przypadku ma to jeszcze jakieś zastosowanie o tyle w drugim mamy do czynienia z bzdurą. Zły stan dróg w bardzo małym stopniu przyczynia się do wypadków. Będąc brutalnie szczery odpowiadają za nie kierowcy i nieważne ile mają lat, jakiego są wyznania oraz czy dopiero zdali prawo jazdy. To przez osoby nie potrafiące się dostosować do obowiązujących na drogach zasad, powiększa się krwawe żniwo wypadków. Brzmi strasznie, ale tak właśnie jest...

środa, 31 sierpnia 2011

Muzyka: Niemoc twórcza?

Kiedy dwie gwiazdy muzyki łączą swoje siły, aby nagrać wspólny album to powstaje z tego arcydzieło lub totalna klapa. Płyta " Watch the Throne", którą nagrali wspólnie Kanye West i Jay-Z jest gdzieś pomiędzy. Żeby nazwać ją płytą genialną musiałbym przebić sobie bębenki uszne, ale z drugiej strony nie potrafię zaklasyfikować jej jako dno.



Album powstał rekordowo szybko, ponieważ od ostatniego solo Westa minęło zaledwie dziewięć miesięcy. Przyznam, że nie czekałem jakoś szczególnie na " Watch the Throne". Było to spowodowane tym, że po pierwsze nie przepadam za Jay'em, a po drugie Kanye miał tu występować jedynie jako raper. Tak jest, zapomnijcie o cudownych bitach z "My Beautiful Dark Twisted Fantasy". Zamiast tego dostaliśmy syntetyczną papkę, która czasami jest przebijana lekko funkującymi podkładami. Jest dziwnie mili moi bardzo dziwnie...

Sport: Stadiony jednej imprezy

Nie ma chyba Polaka, który nie wiedziałby, że w roku 2012 w Polsce odbędą się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Jak dotąd, w naszym kraju nie widać zapowiadanych wspaniałych autostrad, a i kolej bardzo kuleje. Na szczęście zdołaliśmy jednak zdąrzyć z budową stadionów. Pomijając fakt, że kilkakrotnie przekładano ineuguracje tych „perełek”. Trzeba przyznać, że w naszym kraju powstały wspaniałe kolosy, tyle że… co się z nimi stanie po EURO?


Kiedy okazało się, że wspominane mistrzostwa odbędą się u nas i na Ukrainie, w naszym kraju zapanowała euforia. Nawet za czasów świetności naszej piłki, nie zdołaliśmy pokazać się na Mistrzostwach Europy. Z resztą, nie występowaliśmy na tej imprezie zbyt często, przez co poniektórzy drwili, że Polska wystąpi na Mistrzostwach Europy dopiero w momencie, kiedy będzie ich gospodarzem. Na szczęście debiut na tym turnieju mamy już za sobą, teraz czas powalczyć o sukcesy. Tym bardziej, jeśli jesteśmy współgospodarzami.

Nie chce mi się po raz kolejny narzekać na nasz fatalny rząd, na brak dróg i torów kolejowych. Zastanawia mnie jednak, co stanie się z tak gigantycznimi stadionami po owych mistrzostwach? Bo chyba nikt mi nie wmówi, że fani Lechii Gdańsk zdołają zapełnić tego kolosa w jednym ze swoich meczów ligowych?

środa, 24 sierpnia 2011

Książka: Się zamarza się

Czy człowiek może sterować historią, czy jest raczej tylko małym trybikiem w jej mechanizmie? Co odróżnia prawdę od kłamstwa i świat oparty, na której z nich byłby lepszym? Logika podpowiada, że ten pierwszy, ale... Na te i inne pytanie stara się odpowiedź " Lód". Ta monumentalna bo licząca ponad 1000 stron powieść, nie traktuje tych kwestii w sposób banalny, lecz stara się podejmować z czytelnikiem wysublimowaną grę. Dajcie się porwać Jackowi Dukajowi i razem z głównym bohaterem powieści odwiedźcie mroczne zaułki Warszawy, luksusowe wnętrza Ekspresu Transsyberyjskiego, pełen bogactw Irkuck oraz...

Według Martina Heideggera człowiek istnieje, o ile jest postrzegany przez innych. Na podobnych przemyśleniach oparta jest postać głównego bohatera powieści, Benedykta Gierosławskiego. Ten młody, zdolny matematyka jest bardziej sumą poglądów na jego temat jakie prezentują inni ludzi, niż prawdziwą osobą( awanturnik, hazardzista, hrabia węgierski...). Z tego powodu szybko stwierdza, że nie istnieje. Nie jest mu jednak dane negować swój byt w spokoju. Carskie Ministerium Zimy kupuje mu bilet wprost do serca Syberii- Irkucka- i wysyła tam z misją odnalezienia własnego ojca. Filip Gierosławski znalazł się tam z powodu udziału w buncie przeciwko Carowi, a teraz podobno rozmawia z lutymi...

środa, 10 sierpnia 2011

Społeczeństwo: Ful lans po polsku- czyli paszkwil na pseudoekskluzywne imprezy


Dostałam ostatnio zaproszenie na celebrycką imprezę połączoną z promocją jakiegoś concept store'a-czyli miejsca, gdzie można i zjeść i ubrać się i kupić jakiś bzdet od projektanta za horrendalne pieniądze.


Na zaproszeniu widniał plan imprezy, notka o tym, że obowiązuje dress code, oraz informacja, że bez rzeczonego świstka nie ma mowy o wejściu do tej "krainy lepszego świata".

Jako, że jestem osobą ciekawą świata, nie mogłam nie skorzystać z propozycji zobaczenia, jak wygląda lans po polsku od tej drugiej "lepszej" strony...


piątek, 22 lipca 2011

Sport: Pseudo-reprezentacje kraju

Można mi zarzucać, że lubię się powtarzać, ale jeśli jakaś patologia ma podobną przypadłość, to dlaczego by nie poruszyć jej po raz kolejny? Na łamach tego bloga nie pisałem jeszcze o kwestii nacjonalizowania zawodników, tylko po to, aby wzmocnili daną reprezentację kraju. Niektórzy mogą pamiętać mój tekst na ten temat z innej witryny, ale z racji zbliżającego się EURO, warto odkurzyć ten wątek.
Jeszcze przed Mundialem w 2002 roku, bramki dla naszej kadry strzelał Emmanuel Olisadebe. Jako młody chłopak cieszyłem się z jego goli. Dziś byłoby inaczej. Oli to pierwszy czarnoskóry zawodnik grający dla Polski. I tu pojawia się kwestia sporna, gdyż dziś uważam, że nie grał dla kraju, a tylko dla siebie i tylko po to, żeby się wypromować. Może niektórzy pamiętają jeszcze sytuacje, kiedy Olisadebe nie przyjechał na kadrę z powodu kontuzji, a za kilka dni pewnie radził sobie w Panathinaikosie Ateny. „Patriotyzm” godny podziwu. Ale czego wymagać od Nigeryjczyka, który najprawdopodobniej nie był szczery nawet wtedy, gdy podawał rok swojego urodzenia?

czwartek, 21 lipca 2011

Film, Muzyka: Przyjaciele z filmowego podwórka


Stworzenie filmu to nie lada wyzwanie. Widać to chociażby na napisach końcowych, gdy przed oczami przewija się nam szereg nazwisk ludzi zaangażowanych w pracę nad konkretną produkcją. Za wszystko rzecz jasna odpowiada reżyser, który dany tytuł firmuje swoim nazwiskiem i podejmuje ostateczne decyzje co do finalnego kształtu dzieła. Wśród szeregu producentów, dźwiękowców, scenarzystów ktoś w filmie musi zadbać o muzykę. Dla mnie od lat w soundtrackowej rywalizacji wygrywa jeden człowiek. Tym kimś jest Clint Mansell.

wtorek, 19 lipca 2011

Książka: Opowieść z pustynnej planety

Jakie książki sprzedają się w Polsce najlepiej? Nie akceptuję odpowiedzi typu romansidła dla kur domowych, czy retro kryminały. W kraju nad Wisłą, aby osiągnąć sukces wydawniczy wystarczy napisać powieść z wątkiem fantastycznym. Całe półki księgarni zajmują opasłe tomiszcze fantasy napisanego przez Polaków. Powieściom tym najczęściej nie można zarzucić niczego innego niż nudę. Na całe szczęście spośród stosu podobnych do siebie książek można jeszcze wyłapać reedycje klasyków.

„ Diuna” to powieść sf napisana przez Franka Herberta w 1965 roku. Doczekała się już wielu wydań i wznowień, a mnie przyciągnęło do niej piękne wydanie okraszone ilustracjami Wojciecha Siudmiaka, ale o tym później… Nie jestem już takim fanem fantastyki jak kiedyś, przejadł mi się ten gatunek prozy, tak, więc podszedłem do „ Diuny” z pewną rezerwą. Wiedziałem, że jest to kultowa książka, która ma wielu fanów, jednak nie spodziewałem się tego, co przeczytałem. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

piątek, 15 lipca 2011

Społeczeństwo: Żebrak

ŻEBRAK



Będzie to historia o ludziach, którzy są na „pani da”. Od niedawna mijam ich bez słowa. Od niedawna patrzę trochę ironicznie. Od niedawna mnie denerwują.

Stojąc przy kiosku byłam obserwowana przez panią z dzieckiem na rękach. Czekałam na resztę i zza ramienia usłyszałam „pani da, pani…” dalej czekałam, by dać. Zastanawiałam się jednak ile w swoim życiu już dałam. Było to zawsze bezinteresowne, nie liczyłam na to, że kiedyś ktoś mi się odwdzięczy, czy że podczas Sądu Ostatecznego Bóg poklepie mnie po ramieniu. Robiłam to z dobrej woli. Rodzice uczyli mnie, by pomagać i gdy ktoś prosi mnie o pomoc, udzielam jej. Otrzymałam resztę i zbierając ją z plastikowej podkładki poczułam, że ktoś niemiłosiernie mnie szturcha. Chwileczkę myślę sobie, niech zgarnę kasę. Ale napastnik nie ulegał… to była ona… ciemnoskóra kobieta z dzieckiem na rękach. Błagalnym wzrokiem patrzyła na mnie i powiedziała „pani da”, jednak w jej spojrzeniu dostrzegłam coś jeszcze, coś czego jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam. Widziałam jak szydzi ze mnie, jak się śmieje i czeka bym dała z siebie zrobić osła. To był moment, w którym powiedziałam „dość! nie wspomagam oszustów”. Ominęłam ją bez słowa…

wtorek, 12 lipca 2011

Film: Problem współczesnego kina

Kino, dziesiąta muza, rozrywka, której codziennie oddają się miliony ludzi, stanęło przed sporym problemem. Rozwój techniki 3D wywiera presję na twórcach. Producenci chcąc, nie chcąc starają się wepchnąć w swoje dzieła coraz większą ilość efektów specjalnych. Filmy stają się prostymi, wizualnymi wydmuszkami… Na całe szczęście pozostaje jeszcze nadzieja, że nie wszyscy będą ślepo podążać za trendami.



Od razu muszę napisać, że nie jestem przeciwnikiem efektu 3D. Pamiętam, że jako dziecko bardzo lubiłem czytać komiksy, które dzięki dwubarwnym okularom nabierały głębi. Już wtedy odbierałem to, jako ciekawostkę- ot dodatek do główniej historii. Kiedy zachęcony pozytywnymi opiniami brata wybrałem się do kina na „ Avatar” wiedziałem, że będę miał do czynienia z filmem opierającym się na efektach specjalnych. Po zakończonym seansie nie zmieniłem swojej opinii, ale uświadomiłem sobie, że nastąpił punkt zwrotny kina. Bardzo niebezpieczny punkt zwrotny.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Muzyka: Imprezowo-Globalowo


Festiwalowy sezon w pełni.
Jedni przy dźwiękach dobrej muzyki brudzą kalosze openerowskim błotem, inni z utęsknieniem czekają na Riverside.
Ja wygrałam bilet na Global Gathering.


Jak było?
Gdybym miała użyć jednego słowa, które opisuje moje wrażenia po tak wielkiej imprezie, byłoby to "miazga".
Zmiażdżył mnie rozmiar głównej sceny. Zmiażdżyły efekty świetlne w postaci laserów. Wreszcie zmiażdżyła mnie obecność największych dj-ów trance'owych świata.

niedziela, 10 lipca 2011

Społeczeństwo: Być poza

Kilka lat temu w Polsce stało się modne klasyfikowanie ludzi według słuchanej muzyki, ubioru, a nawet fryzury. W ten prosty sposób każdy, kto nosił bluzę z kapturem zostawał hip-hopowcem, a długowłosy „ brudasem”. To zjawisko jest proste do wytłumaczenia: potrzebujemy uproszczeń, aby łatwiej poruszać się pośród innych. Jednak, co zrobić, kiedy coraz większa liczba osób chce wyrwać się ze szpon określników i stać z boku?



No właśnie każdy z Nas to kiedyś przerabiał. Po raz pierwszy w okresie dojrzewania. Wtedy chcieliśmy być inni niż rodzice i buntowaliśmy się na każdym kroku. Naszym celem było stanie poza przyjętymi normami, zachowywanie się inaczej niż znienawidzeni „ starzy”. Najczęściej taka postawa przechodzi wraz z ulotem nadmiaru hormonów i ostatnim wyciśnięciem pryszcza, ale czasami… Niektórzy pomimo upływu czasu cały czas buntują się przeciwko normom i klasyfikacjom, nie chcą być tacy jak inni. Rozumiem ich, ponieważ sam uważam siebie za indywidualistę, ale taka postawa niesie ze sobą sporo niebezpieczeństw.

wtorek, 28 czerwca 2011

Społeczeństwo: Nie krzywdźmy najmłodszych

Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej zwycięża się ze słabszym rywalem. A takim niewątpliwie są małe dzieci. Ostatnio Polskę obiegły informacje, jakoby w naszym kraju adopcja dzieci przez pary homoseksualne była legalna. O ile jestem w stanie zrozumieć wojnę wytoczoną silnym mężczyznom, jakimi są kibice, o tyle też będę krzyczał w obronie najmłodszych, którzy nie są w stanie się bronić.

Nieco pominę kwestię tolerancji, czy politycznej poprawności, która w swej hipokryzji zatacza koło. Można dyskutować, czy dyskryminować homoseksualistów, czy nie, czy pozwolić im na śluby, czy też surowo tego zakazać. Kwestia adopcji jest jednak dla mnie bezdyskusyjna. Dziwi mnie, że ktoś w ogóle jest w stanie się na to zgodzić. Niszczyć życie dziecka już od jego najmłodszych lat? To karygodne!

piątek, 24 czerwca 2011

Muzyka: Kim jest Goblin?

W jednej z poprzednich recenzji mojego autorstwa narzekałem na poziom amerykańskiego rapu. Na to, że nowi artyści zamykają się w schemacie tekstów o kasie, dziwkach i paleniu marihuany. Zgodzicie się pewnie ze mną, że czasami miło się zaskoczyć, a jeszcze bardziej, kiedy płyta, którą słuchacie jest bardzo dobra. Nieznany wcześniej, młody amerykański raper- Tyler the Creator, pokazał, że nadal można nagrać rapowy album, który będzie ciekawy i oryginalny, a co więcej można go dobrze sprzedać.



Nie słyszeliście wcześniej o Tylerze? Spokojnie, ja przed miesiącem, też go nie znałem. Kiedy po raz pierwszy włączyłem jego solowy album pt. „ Goblin” to przyznam się Wam, że nie rozumiałem, co takiego widzą w nim Internetowi krytycy. Sprzedaż płyty, jak na postać, która przed rokiem pojawiła się w Internecie, również wskazywała, że mam do czynienia z kimś szczególnym. Całkiem możliwe, że do głosu doszła moja wrodzona awersja do popularnych rzeczy, ale mniejsza o to. Potrzebowałem kilku przesłuchań, aby zrozumieć, że wydawnictwo Tylera to bardzo dobra płyta, jednak nie zgadzam się z opiniami niektórych, że to najlepsze rapowe wydawnictwo od dłuższego czasu. Nie rozumiem, również gigantycznego hype’u na tego młodego artystę.

czwartek, 16 czerwca 2011

Polityka: Polityczne bagienko

SystemAutomatycznegoKOdowania

Pisząc ten artykuł, nieco się boję. Ostatnio jest bardzo głośno o brawurowych akcjach ABW. Po przeczytaniu tego tekstu radzę więc usunąć historię odwiedzanych stron internetowych, a najlepiej spalenie i zlikwidowanie prochów komputera. Tak będzie najbezpieczniej.
Dawno na łamach tej otóż hybrydy nie było nic z cyklu AutomatycznegoKodowania. Czas więc nadrobić zaległości. Na szczęście nasza scena polityczna jest doskonałą pożywką dla moich kpin. Zastanawiam się tylko, czy jeszcze wolno mi używać nazwisk polityków, czy też skończy się to dla mnie więzieniem, lub grzywną. Stadiony już pozamykali. Rzekomo czekają na wyrok, a grozi im do roku pozbawienia wolności, czyli do czasu otwarcia EURO. Notabene z tym otwieraniem jest bardzo wesoło, bo jeszcze oficjalnie nie otwarto stadionu w Gdańsku, a już jest zamknięty.

Książka: "Kilka nocy poza domem"- kilka godzin w skmce


Dostałam wskazówki, jak szkolić swój warsztat. A jedną ze wskazówek było przeczytanie książki Tomasza Piątka "Kilka nocy poza domem".

Nie wiem, czy to porywająca akcja, czy po prostu głód czytania sprawił, że przeszło dwustu-stronicową książkę zjadłam w kilka godzin.

Autor w ciekawy sposób ukazuje realia pracy w redakcji na początku nowego tysiąclecia.
Książka powstała w 2002 roku, więc nie brakuje w niej zachłyśnięcia się komputeryzacją i nowoczesnością, a jednocześnie pokazane są w niej najpierwotniejsze instynkty.

czwartek, 2 czerwca 2011

Muzyka: Dzieciństwo zatopione w nostalgii


W swojej dalece już posuniętej muzycznej setliście, zatrzymałem się ostatnio na projekcie niezwykłym. Nigdy nie przywiązywałem do niego jakiejś szczególnej wagi, ale dopiero po czasie, przekonałem się o jego magii. Być może musiałem do tego albumu dorosnąć, zatrzymać się w codziennym biegu zdarzeń i uświadomić sobie jak wiele straciłem…

Retrospektywna podróż w okres dzieciństwa okraszona niezwykle wyszukaną alternatywą. Tak w jednym zdaniu można by określić twórczość Lenny Valentino. Projekt to niezwykły choć istniał zaledwie trzy lata i wydał jedną płytę. W tym wypadku jednak w grę wchodziła nie ilość, a jakość.

środa, 1 czerwca 2011

Społeczeństwo: Wy Cyganie, co pędzicie razem z wiatrem

Miejscowość o nazwie Limanowa już od dłuższego czasu kojarzy się z wieloma wybrykami nacji Romów. Głośno robi się jednak dopiero wtedy, gdy Polacy postanowią walczyć o swoje. Niestety tu znów pojawia się wątek politycznej poprawności i obawy o rasizm. Walka o swoje, jest przecież nietolerowaniem innych. A to ze względu na narodowość, a to ze względu na kolor skóry, czy choćby kulturę. Takie to niebezpieczne życie w towarzystwie nieco innych.

W Wielkiej Brytanii krąży anegdota mówiąca o tym, że Murzyni siedzą w biurach, nic nie robią, a kiedy szef zwraca im uwagę, oskarżają go o rasizm. W Polsce jest podobnie. Cyganie mają piękne piosenki, a i ich kolorowe suknie również budzą podziw. Jednak jeśli ktoś zaczyna się zastanawiać skąd mają pieniądze na BMW, czy inne gadżety, stawia krok tuż obok przepaści do rasizmu. Przecież Romowie uczciwie na to wszystko pracują, a od państwa nie biorą ani grosza.

środa, 25 maja 2011

Muzyka: Czy „Kandydaci na szaleńców” są kandydatami do sukcesu?




Sako: Po wydaniu genialnej płyty „Zamach na przeciętność”, fani tego krążka czekali na kolejne produkcje Tego Typa Mesa. Ba, przyznam się, że sam jestem jego wielkim fanem i wręcz nie mogłem się doczekać tego, co przyniesie jego nowa płyta. W połowie kwietnia na świat przyszła kolejna "córka" Mesa, o bardzo pasującym do mnie tytule „Kandydaci na szaleńców". Poprzeczka była podniesiona bardzo wysoko, ale czy autor płyty zdołał osiągnąć poziom, który narzucił sam sobie w przeszłości?

wtorek, 24 maja 2011

Muzyka: Zanudź mnie sukcesem, czyli jak sprzedać płytę o niczym

Jak dotychczas na blogu pojawiały się recenzje płyt wybitnych lub dobrych. Drogi czytelniku mogłeś sobie pomyśleć, że nie słuchamy byle, czego, ale to nieprawda. Od czasu do czasu każdemu zdarza się trafić na słabszy album i tak właśnie było ze mną. Fora internetowe i listy ostatnio przescrobblowanych utworów na lastfm wskazywały, że trafiłem na dzieło wybitne, jednak tym razem czekało mnie sromotne rozczarowanie…



Kurtyna unosi się w górę, na małym krzesełku siedzi niepozorna postać, oto on- recenzent, gotowy, aby przekazać światu swoją opinię.


poniedziałek, 16 maja 2011

Społeczeństwo: Chora tolerancja

Piękny dzień, społeczeństwo w różowych okularach, na niebie tęcza, a w tramwaju… para gejów poprawiająca sobie grzywki, obściskując i całując się przy tym. Czy do tego dąży tolerancja czerpana z zachodu? Wolności słowa nie ma przecież i u nas, i u nich.


Niektórzy doskonale zdają sobie sprawę z mojej nieprzychylności w kierunku homoseksualistów. Dla niektórych jestem zaś anonimowy i jeszcze nie poruszano tej kwestii na owym blogu. Może najwyższy czas? Ostrzegam, że powieje kontrowersją, dlatego czytelników o słabych nerwach zachęcam do zamknięcia laptopa, lub szybkiego przeskoczenia na stronę Gazety Wyborczej (o zgrozo! użyłem poprawnej nazwy).

Polityka: Donek kontra kibice

Stało się! Donald Tusk zszedł z piedestału premiera Rzeczypospolitej i postanowił zakończyć problemy Polaków. Co najbardziej doskwiera każdemu uczciwemu obywatelowi naszego kraju? Drożyzna w sklepach? Gdzie tam. Wysoki podatek VAT? Pff. Stadionowi bandyci to największy problem Polski. Donek nie wahał się ani chwili i wypowiedział im wojnę. Szkoda tylko, że nie pomyślał wcześniej o tym, że może mieć z jej powodu więcej problemów niż korzyści.



sobota, 14 maja 2011

Społeczeństwo: Ej, Brudasie

Niektórych mama nie uczyła, by nie śmiecić. Nawet jeśli,to ich paskudne charaktery nie pozwoliły zostawić natury w spokoju.

Tak oto wyrosły PASKUDNE BRUDASY. Brudasy, które po cichaczu zza krzaka wyrzucają śmieci w miejscach niedozwolonych. Najlepsze jest to, że taki syfiarz nie widzi problemu. Wyrzuca i już. Śmieci można spotkać wszędzie,w przydrożnych rowach, lasach, na ulicach, polach, działkach, jeziorach.

Ciężko złapać śmieciarzy na gorącym uczynku. Są dokładnie przygotowani i zorganizowani. Działają zazwyczaj w nocy. Nie wiem dlaczego uważają, że nie muszą korzystać ze śmietników i płacić za wywóz nieczystości. Tak mają i już. Nie czepiajmy się ich, przecież bliźniemu trzeba wybaczać... szczerze mówiąc ja wolałabym terapię szokową w postaci przymusowego stażu w kanalizacji... w tych najgorszych warunkach, w smrodzie i brudzie.

Ale to nie przejdzie, a przecież świata się nie zmieni. Mentalności ludzi też nie. Pozostało nam czekanie na kolejne lawiny śmieci.

niedziela, 8 maja 2011

Społeczeństwo: Cytaty na ścianach, o Tusku i chuliganach

Jako że nasz blog pełni funkcję kalejdoskopu poglądów, postanowiliśmy na jego łamach opublikować nieco cytatów, które zdominowały polskie stadiony. Z pewnością nie przyłączamy się do populistycznej nagonki na kiboli. Swego czasu Sandra opublikowała już jeden tekst o kibicach („Pasja ponad wszystko”), a w planach jest już kolejny felieton.


Na kilkudziesięciu stadionach w Polsce widniały ostatnio transparenty z antyrządowymi hasłami. Udział w owym proteście brały nawet drużyny z najniższych klas rozgrywkowych. Ekstraklasa SA ukarała jednak 9 klubu. Kara w wysokości 1000 zł została nałożona na Lecha Poznań, Polonię Bytom, Zagłębie Lubin, Jagiellonię Białystok, Górnika Zabrze, Widzew Łódź, Arkę Gdynia, Cracovię i Śląsk Wrocław. Poza tym, miejscowi wojewodowie zamknęli stadiony wcześniej wspomnianego Lecha oraz Legii Warszawa.

Poniżej publikujemy hasła, jakie skandowali, a także prezentowali polscy fani. Oczywiście są to tylko cytaty, a całą sytuację zostawiamy do Waszej subiektywnej oceny.

środa, 4 maja 2011

Film: Odzyskałem wiarę w polskie kino

Zapewne wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Polska kinematografia zdycha i to już od kilku dobrych lat. Są jeszcze ludzie, którzy starają się przedłużyć jej żywot, jednak jest to tylko wydłużanie agonii. Już dawno straciłem wiarę w polskie kino. Obrazy takie jak „ Dom Zły” , „ Rewers” , czy „ Wesele” były dla mnie tylko wyjątkami- różami, które wyrosły na kupie gnoju. Dzisiaj nikt nie wzoruje się na nas, lecz my na innych... Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy niechętnie wybrałem się do kina i obejrzałem film, który zmienił moje podejście.



poniedziałek, 2 maja 2011

Muzyka: Kraina dźwiękowej spokojności


O najnowszym albumie Tides From Nebula wiemy niemal wszystko. Premiera drugiej płyty Warszawiaków, zatytułowanej „Earthshine”, planowana jest na 9 maja. Na oficjalnym majspejsie możemy przesłuchać dwa utwory, które znajdą się na nowym krążku.

W tym przypadku apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo widać, że będzie różnorodnie. „White Gardens” to spokojna, nostalgiczna wręcz kompozycja, która powoli snuje się i wlewa najczystsze piękno do uszu odbiorców. „The Fall of Leviathan” jest żywsze, z charakterystyczną w post-rocku zmianą tempa i niepowtarzalnym klimatem.

Społeczeństwo: Zaprzedani korporacjom

Widuję ich codziennie. Wciśnięci w białe koszule mężczyźni. Stukające obcasami kobiety. Szczupli od sałatek serwowanych przez
"Pana Kanapkę", bladzi od jarzeniowych lamp.
Każdy z nich zmierza w stronę szklanego domu- pięknego wieżowca pełnego marmurów i wind ze szkła.
Odbijają karty wejścia i rozchodzą się do różnych działów.
Mówią na nich "korporuchy".





Jak zostałam korporacyjnym zwierzęciem?
Cv za cv, telefon za telefonem.
W końcu dzwonią z upragnionej firmy. Zapraszają na rozmowę o dziwnej angielskiej nazwie i przypominają o założeniu odpowiedniego stroju.
W dniu rozmowy kwadrans przed czasem wchodzę obrotowymi drzwiami do ogromnego foyer. Elegancka recepcjonistka gestem dłoni wskazuje mi kanapy, na których siedzi już kilku kandydatów. Na marmurowej posadzce słyszę stukot własnych notabene zbyt cienkich, jak na standardy korporacji szpilek i już wiem, że bez tej pracy za nic stamtąd nie wyjdę.
Rozsiadam się na kanapie, wdycham jej skórzany zapach i czekam z innymi.

Społeczeństwo: Legalne morderstwa

SystemAutomatycznegoKOdowania
Jesteśmy w trakcie wspaniałego weekendu majowego, który zazwyczaj nie wiąże się z żadnym świętowaniem, a po prostu odpoczynkiem i urlopem. Święto konstytucji, święto flagi, gdzieś pomiędzy beatyfikacja Jana Pawła II i komunistyczne święto pracy. Ot, taki początek maja, a nad tym wszystkim nasze lenistwo.



Jako, że dawno nie publikowałem tu nic z serii SystemuAutomatycznegoKOdowania, czas na nowy felieton. W końcu ten nasz świat taki kolorowy, że zawsze jest o czym napisać. Na przykład o święcie w USA, które narodziło się z zabicia Osamy Bin Ladena. Faktycznie człowiek to podły i zły i nie będę za nim płakał, ale zastanawiam się, czy huraoptymizm amerykański, głoszący koniec wojny z terroryzmem jest słuszny. Oczywiście zlikwidowanie przywódcy Al-Kaidy, to wielki sukces, jednak ja nie nazywałbym tego zlikwidowaniem całego terroryzmu. Ludzie Bin Ladena nadal żyją, a gdzieś w Azji, czy Afryce, swobodnie hasa sobie jego prawa ręka rodem z Egiptu. Zło nadal może się więc czaić za rogiem.

niedziela, 1 maja 2011

Sport: Cała prawda o Euro 2012

Zegar tyka nieuchronnie! Z każdą chwilą jesteśmy coraz bliżej Euro 2012. Mistrzostwa Europy miały być dla naszego kraju wielką szansą. Politycy zapowiadali wybudowanie kilometrów autostrad i renowację kolei, a przedstawiciele PZPN zapewniali Nas, że tym razem wygramy. Niestety, wszystko wskazuje na to, że skończy się tylko na zapowiedziach… Co prawda do Euro zostało jeszcze trochę czasu, jednak już teraz wiadomo, że cała impreza będzie się odbywała na zasadzie, dobrzej znanej Polakom, fuszerki. Kto jest winien tych wszystkich zaniedbań?



Poniższe stenogramy miały ukazać się w ubiegłym numerze „ Gazety Lewackiej”. O dziennikarzu, przygotowującym materiał na ich podstawie, słuch zaginął, a jego rodzinie grożono.

piątek, 29 kwietnia 2011

Społeczeństwo: Ślubuję, że mnie to nie interesuje

Od kilkunastu dni media karmią nas masą informacji związanych ze ślubem brytyjskiego księcia Williama. Do owego święta doszło dziś, a od rana możemy wręcz czuć przesyt tego wydarzenia. Zastanawia mnie jednak, co my - Polacy, mamy z tym wspólnego?


Oczywiście w mediach temat, równa się rzecz ważna. Sam wielokrotnie cierpiałem na brak weny związanej z wymyśleniem choćby wątku, który warto by poruszyć. A przecież od tego zaczyna się cały dziennikarski fach. Rozumiem więc, że od pewnego czasu wspominano o ślubie Williama i Kate. W końcu nie żyjemy w Ciemnogrodzie i powinniśmy wiedzieć, co dzieje się w świecie.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Społeczeństwo: Ale portale

Ludzie mają dwie podstawowe tendencje. Jedną do majsterkowania, eksperymentowania i wymyślania gadżetów oraz drugą, do uzależniania się od nich. Kiedy w Polsce powstał duży portal społecznościowy, miał on na celu łączyć ze sobą dawnych znajomych ze szkolnej ławki. Koncepcja ciekawa, tyle tylko, że przerodziła się w istną manię.

O ile pamiętam, zaczęło się od strony fotka.pl. Nie miała ona tak szczytnych założeń, jak aktualne portale społecznościowe. Po co więc była? Żeby móc pokazać się wirtualnym znajomym, bądź po prostu pochwalić i polansować się swoim zdjęciem. Ongiś nawet ja byłem młody i głupi (o ile nie jestem nadal) i chwaliłem się swym pięknym licem przed nowopoznanymi koleżankami. Na szczęście pojawił się jakiś trywialny bodziec i wydostałem się z tej matni. Żadna z niewiast nie mogła mi już napisać „dyszka to za mało, by opisać Twoje ciało”. Ku mojemu nieszczęściu na portalu pojawiły się coraz odważniejsze fotki, a ludzie uzależnili się od tego jakże bezideowego portalu.

czwartek, 31 marca 2011

Muzyka: (Big) Lebowski


Polska muzyka wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać. Co rusz powstają projekty, które tworzą naprawdę ambitnie i z rozmachem. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że wcale nie odstajemy od „reszty świata”. Skłonny jestem nawet stwierdzić, że dorównujemy jej talentem, a czasem nawet przewyższamy umiejętnościami.

Scena progresywna w naszym kraju ma wielu zdolnych i zasłużonych przedstawicieli. Grup takich jak Riverside czy SBB nie trzeba przedstawiać. Są też młode dopiero co raczkujące projekty, które wydając swój debiut pukają do bram progrockowej czołówki. Jednym z nich jest Lebowski.
Skład uformował się na dobre już w 2002 roku. Na płytę trzeba więc było czekać 8 lat, ale Panowie w pełni wynagrodzili nam ten okres. Nagrali płytę, którą ciężko zaszufladkować. Niby to rock progresywny, ale mnóstwo tu różnych smaczków, orientalizmów. Jeżeli już pokusiłbym się o sklasyfikowanie Lebowskiego to 
najtrafniej opisuje ich termin artrock.

środa, 30 marca 2011

Społeczeństwo: Pasja ponad wszystko

"Czujesz się dziwnie, kiedy idąc w szaliku, czy jakiejkolwiek innej części garderoby, na której znajduje się herb klubu, wszyscy patrzą na Ciebie, jak na bandytę, czy złodzieja. Ewentualnie wśród młodych chłopaków wywołuje to respekt. Barwy to jednak rzecz święta. No właśnie, bo kibice mają swoje święte zasady, które w społeczeństwie po prostu zanikają. Wszyscy wyzywają nas od bandytów, małp, bezmózgów. Zastanawia mnie jednak, jak wielki odsetek społeczeństwa odniósł jakiś uszczerbek na zdrowiu, wyrządzony przez kibica. Jeśli nie chcesz się w to bawić, to się nie bawisz, proste."

Listopad.
Piątkowy poranek.
W oddali majaczą światła lokomotywy. Na peronie policjanci nerwowo przestępują
z nogi na nogę.
Ktoś pyta: "To dużo ich jedzie?", a wtedy jak na komendę z głośnika słychać gong
i nosowy głos "Pierwsze sześć wagonów przeznaczone jest dla kibiców", wśród podróżnych rozlega się szmer, z którego można wyłapać pojedyncze zdania. "Jadą znów ci chuligani", "Pieprzone darmozjady pewnie przez nich to opóźnienie" i całe mnóstwo innych mniej lub bardziej nieprzychylnych komentarzy. Wreszcie wypełniony kibicami, opóźniony pociąg leniwie wtacza się na stację.
W wagonach widzę uśmiechnięte twarze, słyszę śpiewy. Atmosfera jest radosna i pełna wyczekiwania, pomimo strachu wsiadających do jak najdalszych wagonów składu pasażerów.
W moim przedziale siedzą dwie studentki i dwóch panów koło czterdziestki ubranych
w koszulki z barwami swojej drużyny.
Uśmiech i sposób, w jaki rozmawiają o nadchodzącym meczu odejmuje im lat.
W ich oczach widać pasję i zaangażowanie.
"Moja stara nie może zrozumieć, że wciąż to robię. Ale jak mam przestać? Od dziecka jeżdżę na mecze. To moja pasja. Moje życie."- mówi jeden z nich z emocją w głosie.

poniedziałek, 28 marca 2011

Film: Wysmakowana wizualnie wydmuszka

Efekty specjalne stały się codziennością kina. Coraz trudniej wyobrazić sobie film ich pozbawiony, a wpływ na taką sytuacją ma postępujący rozwój cyfrowych urządzeń. Pomimo tego pozostaje jeszcze paru reżyserów próbujących wyrwać się z zaklętego kręgu komputeryzacji kina( np. Christopher Nolan). Zdają sobie oni sprawę z zagrożenia wynikającego z nadmiernego wykorzystywania efektów specjalnych, jednak Joseph Kosinki, twórca filmu „ Tron Dziedzictwo” , nie jest takim reżyserem…



Czy mieliście kiedyś do czynienia z taką sytuacją? Poznajecie piękną dziewczynę( lub chłopaka), której wdzięk oczarowuje Was od pierwszych sekund spotkania. Mózg zaczyna podpowiadać różne scenariusze najbliższych kilku godzin, a Wy myślicie tylko o tym, żeby nie wypaść na idiotę. Nagle obiekt Waszego zainteresowania otwiera usta, a cały czar pryska… Nie jesteście wstanie wytrzymać ani minuty dłużej i myślicie: „ Boże, jaka ona pusta”! W przypadku filmu „ Tron Dziedzictwo” mamy do czynienia z analogiczną sytuacją.

niedziela, 27 marca 2011

Sport: Wielki Mały(sz) Człowiek

Wielu fanów sportowych miało wczoraj okazję do wzruszenia, ponieważ Adam Małysz oficjalnie swoją karierę. 26 marca odbył się huczny benefis, w trakcie którego kibice mieli możliwość podziękować „Orłowi z Wisły” za wszystkie emocje, których to Adaś dostarczał przez lata.
Gdybym napisał, że Małysz jest czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata, triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni, czterokrotnym medalistom igrzysk olimpijskich, czy też czterokrotnym mistrzem świata, można by się zgubić wśród tych wszystkich liczb i trofeów. Bezsprzecznie możemy więc stwierdzić, że to najbardziej utytułowany skoczek narciarski wszechczasów, dodam tylko, że nasz, polski. To właśnie dzięki niemu ta dziedzina sportowa stała się w Polsce tak popularna i niosła za sobą cały ogrom emocji. Swego czasu nasz kraj miał niewątpliwie bardzo utalentowanego reprezentanta w tej dziedzinie, którym niewątpliwie był Wojciech Fortuna. Jednak to właśnie filigranowemu Adamowi zawdzięczamy popularność skoków w naszym kraju.

wtorek, 22 marca 2011

Społeczeństwo: Cywilizacja internetu- cywilizacja szybkiej sławy.

Dzisiaj ciężko wyobrazić sobie, jakie kłopoty z wybiciem się ponad ogół społeczeństwa mieli kiedyś ludzie. Początkujący pisarz, muzyk, czy malarz musiał się bardzo natrudzić, aby przyciągnąć uwagę innych i zdobyć, chociaż kilka chwil sławy. Wraz z nastaniem internetu, a co za tym idzie nowego typu cywilizacji, opierającej się na masowym przekazie danych, sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Chcesz być znany? Nic trudnego. Wystarczy, że zamieścisz swoje prace na jednym z popularnych serwisów lub podzielisz się swoją muzyczną twórczością poprzez youtube. Sposoby osiąganie celu zmieniły się, ale jest on nadal taki sam- przyciągnięcie uwagi ludzi, sława.



sobota, 19 marca 2011

Muzyka: Narkotyczny trans


This remarkable, sometimes incorherent transcript ilustrates a phantasmagoria of fear, terror, grief, exaltation and finally breakdown. Its highlights have been compressed on this record to make their own disquieting points.
The time is 9.30 PM, one hour after the participants have eaten sugar cubes saturated with LSD.

We hear Brian and his fellow travellers observing their gradual transformation.

Brian's been amusing his friends by chewing on some plastic flashbulbs.

Brian's mood is gradually changing. He orders all of his friends into another room and closes the door.

He sits alone on the wooden floor, visible only by the dim light shining from the bathroom. He talks to himself.

The time is now 1 am. Brian is unable to snap his fingers and terminate the trip, which continues.

He sobs, as his joy turns to fear.

Brian's rocky journey ended twelve hours after it so innocently had begun. He was shattered by it.

This young man never had a bummer in some 33 LSD trips. Every one of them was a delight. Everything under control. He needed only to snap his fingers and down he came, any time. But on Voyage 34 he finally met himself coming down an up-staircase, and the encounter was crushing.

sobota, 12 marca 2011

Społeczeństwo: Wyznanie



Nauczono mnie, że nie wolno wyrywać nóżek pająkom... Nauczono mnie, że nie wolno deptać mrówek... Nauczono mnie, że nie ciągnie się kota za ogon... Nauczono mnie, że zwierze jest lepsze niż człowiek...

Jesteśmy ssakami naczelnymi. Od zwierząt podobno różnimy się tym, że posiadamy wrodzoną umiejętność przekazywania informacji, w tym emocji. Jesteśmy gatunkiem, który w najbardziej zaawansowany sposób potrafi zmieniać środowisko życia dla własnych potrzeb. Jest nas ok. 7mld.

Człowiek stworzył wiele: pismo, koło, porcelanę, proch, armatę, reaktor atomowy... wymyślił również, że może znęcać się nad zwierzętami. To człowiek stwarza nienawiść, homofobię i rasizm . I to nas samych obawiam się najbardziej.

piątek, 11 marca 2011

Muzyka: Wypadek przy pracy


Nie cierpię niemieckiego. W szkole szło mi całkiem nieźle, ale robiłem po prostu dobrą minę do złej gry. No cóż, czasami trzeba. Ale już wyjaśniam, to tylko „rasizm językowy”, o ile takowy istnieje, do samej narodowości nie trawię żadnej urazy, a już na pewno nie do panów z Bohren & der Club of Gore. Mam jedynie do nich żal za ostatni "Dolores", który mam nadzieję był tylko fatalną pomyłką przy pracy.

niedziela, 6 marca 2011

Polityka: Wesoły Bronek, czyli historia kilku gaf

Nic nie stanowi dla mediów lepszej pożywki niż wpadki rządzących. Wystarczy otworzyć dowolną gazetę, lub wejść na obojętnie, jaki portal internetowy, żeby przeczytać o tym jak to kochana władza rozbija się limuzynami za nasze pieniądze. Niby nic niezwykłego, ludzi od zawsze przyciąga sensacja, ale kiedy taka sytuacja (wpadka, lub nietakt) zaczyna się powtarzać, to jej bohater staje na celowniku wszystkich dziennikarzy. To właśnie przytrafiło się pewnemu Bronkowi, którego na potrzeby tego tekstu będę nazywać wesołym.



piątek, 4 marca 2011

Muzyka: Niemieckie żale

Punktem wyjścia w momencie tworzenia muzyki jest jeden podstawowy dźwięk, który staje się kluczem do pozostałych. Jeden akord, który sprawia, że cała reszta zaczyna na naszych oczach mimowolnie ewoluować. Z małego, pozornie nic nie znaczącego dźwiękowego zarysu, zaczyna kiełkować zwarta konstrukcja o pokaźnych rozmiarach. Nuta będąca idealnym spoiwem dla pomysłów tkwiących w głowach muzyków, a ich możliwościami zaklętymi w instrumentach. Dokładnie takim, jest właśnie dźwięk otwierający EP Niemców.

środa, 23 lutego 2011

Muzyka: Niezwykła przemiana


Kocham muzykę. Mógłbym o niej pisać i pisać. Fascynują mnie różnego rodzaju dźwięki, które pobudzają mnie do działania. Muzyka daje mi siłę i jest jedną z moich największych pasji. Dziś jednak podejdę do tematu mocno retrospektywnie. Bo kiedyś było inaczej…

Dorastanie to czas, w którym kształtujemy samych siebie. To tu budujemy własną osobowość, tworzymy różnego rodzaju schematy myślowe. Etap ten przechodziłem dzieląc pokój z siostrzenicą, która wówczas mieszkała razem z nami. Starsza o cztery lata miała więcej praw, a ja chcąc nie chcąc godziłem się na to. Razem tworzyliśmy jednak zgrany duet, który potrafił wiele nabroić, ale i uporządkować.

wtorek, 22 lutego 2011

Muzyka: Fantazja Pana Westa

Kanye West: raper, producent i projektant mody. Kanye West: egoista, syn marnotrawny i internetowy ekshibicjonista. Która z tych dwóch twarzy jest prawdziwa? Całkiem możliwe, że obie. Po okresie dwóch lat od wydania swoje ostatniej płyty amerykański artysta powrócił z nowym krążkiem. Na całe szczęście styl z poprzedniego wydawnictwa został odrzucony i fani dostali po raz kolejny starego, dobrego Yeezy’ego( pseudonim artysty). Starego? Słuchając albumu pt. „ My Beautiful Dark Twisted Fantasy” można popaść w konsternację.