poniedziałek, 2 maja 2011

Muzyka: Kraina dźwiękowej spokojności


O najnowszym albumie Tides From Nebula wiemy niemal wszystko. Premiera drugiej płyty Warszawiaków, zatytułowanej „Earthshine”, planowana jest na 9 maja. Na oficjalnym majspejsie możemy przesłuchać dwa utwory, które znajdą się na nowym krążku.

W tym przypadku apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo widać, że będzie różnorodnie. „White Gardens” to spokojna, nostalgiczna wręcz kompozycja, która powoli snuje się i wlewa najczystsze piękno do uszu odbiorców. „The Fall of Leviathan” jest żywsze, z charakterystyczną w post-rocku zmianą tempa i niepowtarzalnym klimatem.


Na „Earthshine” składa się osiem utworów. Ciężko więc pisać recenzję znając tylko dwa, aczkolwiek dziś postaram się przedstawić historię zespołu, a także przybliżyć sam proces nagrywania drugiej płyty.

Tides From Nebula to projekt, który powstał w 2008 roku i jak dotychczas nagrał jedną płytę. „Aura” została znakomicie przyjęta przez krytyków i jak na debiutancki album, oceniona została jako niezwykle dojrzałe dzieło.

Zespół praktycznie z miejsca stał się naszym towarem eksportowym i obecnie kontynuuje trasę po Europie. Wcześniej otwierali koncerty przed takimi zespołami jak God Is An Astronaut. Dziś zapracowali sobie na pozycję niegorszego headlinera.

Jak sami przyznali, nagrywanie „Earthshine” było dla nich niesamowitą przygodą. Inspirujące otoczenie jakim niewątpliwie są polskie góry, sprawiło, że czuć niezwykłą przestrzeń chociażby w dwóch udostępnionych kawałkach. Tej przestrzeni z pewnością będzie więcej.

Produkcją płyty zajął się sam Zbigniew Preisner, a to dowodzi, że chłopaki z Tides From Nebula muszą mieć talent, skoro zechciał się nimi zająć ktoś taki. Z materiału promocyjnego dowiedzieć się można, że nagrywali analogowo, co jak dla mnie jest znaczące. To właśnie robi różnicę. Aranże brzmieć zatem będą po mistrzowsku.

Pozostał tydzień oczekiwania na „Earthshine”. Ja sam nastrajam pomału uszy na niezwykłe dźwiękowe kolaże i przygotowuję wyobraźnię na odjazd w nieznane mi rejony myśli. To będzie z pewnością niezapomniana podróż. : )

1 komentarz: