sobota, 27 października 2012

Sport: Koniec lata i żelbeton


Po polskich stadionach i ulicach od dawien dawna krąży krótka, ale jakże treściwa pieśń: PZPN, PZPN, jebać, jebać, PZPN. 26 października doszło do zmiany sternika tejże łajby. Wielu fanów polskiej piłki cieszy się z tego, że nowym prezesem został Zbigniew Boniek. Mam jednak wątpliwości, czy ta radość nie jest bezpodstawna.



Fakt faktem, Zibi był jednym z najwybitniejszych polskich piłkarzy. Co z tego, skoro Grzesiu Lato również. Ze skruchą muszę również przyznać, że kiedy Michał Listkiewicz oddawał stołek, cieszyłem się, że prezesem został właśnie Lato. Młodzieńcza naiwność.

Świetnie, że Boniek zna Platiniego. Świetnie, że zadeklarował, iż jest w stanie pracować za darmo. Świetnie, że pan Zbigniew demagogicznie deklarował, iż piłka nożna, to sport dla kibiców. Istnieje tylko jeden problem. Dlaczego ja mu nie wierzę? Nie ufałbym także Potokowi, Antkowiakowi, czy Koseckiemu, który bądź co bądź, niczym rasowy polityk, potrafił bardzo pięknie mówić o swoich ideach i założeniach.

środa, 17 października 2012

Polityka: Konformizm

SystemAutomatycznegoKOdowania


Weno, Weno, Weno, piękna ma muzo, w końcu mnie dopadłaś. Tyle, że w smutnych okolicznościach, kiedy uświadomiłem sobie, że mimo mojego wybujałego ego, ja też należę do grona konformistów. Mój indywidualizm objawia się ewentualnie w tym, iż pewnie bardziej cieszę się z powstania tego tekstu, aniżeli Wy.



A teraz do sedna. Od 1996 roku sprzedano już ponad miliard smartfonów. Za trzy lata ma stuknąć kolejny miliard. Cóż więc z tego wynika? To, że 1/7 ludzi na świecie dysponuje już tego typu urządzeniem, a ja wśród nich. Ależ wstyd. Nawet wymówka, że jest to jednak jakieś ułatwienie życia, nie oczyszcza mnie z winy. Czuję wstyd.

I to większy wstyd, niż po pierwszej próbie rozegrania meczu Polska – Anglia. Rodzime media o tym huczą, za granicą fakt ten również nie przeszedł bez echa. Ciężko nawet zliczyć nowe dowcipy dotyczące zalanego Stadionu Narodowego. Można po raz kolejny zrzucić winę na PZPN, o którym cały kraj śpiewa niezbyt przychylne piosenki. Na szczęście (mimo że mamy już jesień) Lato już się kończy. Od siebie, mogę tylko dodać, że wcale nie jestem zaskoczony tą „katastrofą”. Zdążyłem się już rozczarować, kiedy licho wzięło moją wizytę na otwarciu ów stadionu. Po wielu perturbacjach związanych z otwarciem „Narodowego” i rozegraniem meczu o Superpuchar Polski pomiędzy Legią i Wisłą (który nie odbył się do dziś!), już nic nie zaskoczy mnie w tej patologicznej instytucji. Na szczęście remis z Angolami, to według mnie pozytywny rezultat, mimo niesmaku, który pozostał. Chyba, że to nieprzyjemny posmak dzisiejszych zabiegów stomatologicznych.