piątek, 16 września 2011

Społeczeństwo: Wegeterroryzm

Jajecznica. Na smażonym boczku, z papryką, pomidorami...
Takie dzieło wyszło wczoraj spod mojej ręki, czym pochwaliłam się na pewnym portalu.
Wśród ogólnej aprobaty dla mojego posiłku, zostałam zwyzywana od suk, które jedzą martwe płody...




Wpis został opatrzony soczystym filmikiem o kurzej fermie gdzieś tam.
Jezu...
Różne rzeczy się dzieją. Świat to nie tylko wspaniałe miejsce, gdzie nikomu, ani niczemu nie dzieje się krzywda. Wiadomo, że zdarzają się patologiczne przypadki bestialskiego traktowania zwierząt, ludzi... Ale czy to znaczy, że w moich jajkach pływały martwe resztki kurczęcia?
Nie sądzę.



Problemem nie jest tu, że ktoś kategorycznie odmawia jedzenia mięsa. Problem zaczyna się, gdy taka osoba obrzuca mięsem (celowo użyty zwrot) każdego, kto śmie je jeść. Żyjemy w wolnym kraju, a czasem czuję się jak morderca, gdy na stoisku z mięsem ktoś agituje przeciw schabowym.

Moja grupa krwi kwalifikuje mnie do mięsożerców i też zwyczajnie mięso lubię. Nie odmówię sobie sznycla, czy przetworów z jajek. Zresztą wegetarianinem, takim z prawdziwego zdarzenia, jest być niezwykle trudno.

Zdecydowana większość produktów na sklepowych półkach zawiera w sobie białka i tłuszcze pochodzenia zwierzęcego.

Odpada jedzenie czekolady, chleba... Na wszystko trzeba zwracać uwagę. Mleko? Oczywiście sojowe. Przeklęte jajka? Zapomnij... To może ser żółty? Zaraz, zaraz, a kto przy mnie zjadał ten szatański wytwór z krowiego mleka na chlebie z masłem?

I tu się kończy bycie wege.
Kończy się też w miejscu założenia skórzanych butów, okrycia pierzyną i niedzielnego rosołu u rodziców. A także w miejscu palenia.

A co? Tak kochasz każde żywe stworzenie, to go nie truj nikotyną! Aha i jeszcze przy kolejnej wizycie w Macu nie zamawiaj cheeseburgera. On ma w sobie mięso. Naprawdę.

Tak, wiem- opisałam tu nie wegetarianina, a osobę mającą problem ze sobą. Mam nadzieję, że prawdziwi wegetarianie nie będą mieli mi tego za złe.

Szanuję Wasze poglądy i Waszą konsekwencję. Pod warunkiem, że szanujecie moje. Nie warto się kłócić o jedzenie. W końcu kiedyś go może zabraknąć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz