niedziela, 27 marca 2011

Sport: Wielki Mały(sz) Człowiek

Wielu fanów sportowych miało wczoraj okazję do wzruszenia, ponieważ Adam Małysz oficjalnie swoją karierę. 26 marca odbył się huczny benefis, w trakcie którego kibice mieli możliwość podziękować „Orłowi z Wisły” za wszystkie emocje, których to Adaś dostarczał przez lata.
Gdybym napisał, że Małysz jest czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata, triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni, czterokrotnym medalistom igrzysk olimpijskich, czy też czterokrotnym mistrzem świata, można by się zgubić wśród tych wszystkich liczb i trofeów. Bezsprzecznie możemy więc stwierdzić, że to najbardziej utytułowany skoczek narciarski wszechczasów, dodam tylko, że nasz, polski. To właśnie dzięki niemu ta dziedzina sportowa stała się w Polsce tak popularna i niosła za sobą cały ogrom emocji. Swego czasu nasz kraj miał niewątpliwie bardzo utalentowanego reprezentanta w tej dziedzinie, którym niewątpliwie był Wojciech Fortuna. Jednak to właśnie filigranowemu Adamowi zawdzięczamy popularność skoków w naszym kraju.


Adaś oddał swój pierwszy skok w wieku 6 lat, zaś dziś, licząc sobie 34 wiosny, postanawia odejść na sportową emeryturę. Choć nie ukrywa, że zastanawia się nad uczestnictwem w rajdach samochodowych, a i w jego życiu znajdzie się też miejsce na piłkę nożną i siatkówkę. Oczywiście w formie amatorskiej. Małysz udzielając wywiadu po swoim benefisie, zaznaczył, iż kocha sport, dlatego też już niedługo możemy słyszeć o jego powrocie. Nie będzie to jednak come back na skocznie, ale prawdopodobnie do zarządu Polskiego Związku Narciarstwa.

Z ogromnym sentymentem wspominam czasy, kiedy to nasz reprezentant zwyciężał w konkursie Pucharu Świata. Zaczęło się w sezonie 2000/2001, a później było już tylko lepiej i dalej. Jednak po trzech triumfach z rzędu forma Adama znacznie spadła i w sezonie 2003/2004 Małysz uplasował się na 12 miejscu. To wówczas nastąpił koniec mojego namiętnego romansu ze skokami. Oczywiście co jakiś czas interesowałem się rezultatami, jednak to już nie to samo. Uważałem, że Małysz zrobił już bardzo wiele i powinniśmy szanować go za jego dotychczasowy dorobek.

Po trzech latach posuchy, Adaś wrócił w wielkim stylu, po to, aby w sezonie 2006/2007 znów stanąć na najwyższym szczeblu podium Pucharu Świata. Mimo że w czasie triumfów Adama przez naszą kadrę przewinęło się wielu bardzo dobrze rokujących zawodników, nikt nie był w stanie dorównać „Orłowi z Wisły”. Aktualnie mimo, że Małysz kończy karierę, schedę po sobie pozostawił Kamilowi Stochowi, który już trzykrotnie wygrywał w pojedynczych zawodach Pucharu Świata. Czy będzie to godny następca Adama? Na razie ciężko powiedzieć, jednak z pewnością go nie zastąpi.

Małysz to bardzo specyficzny sportowiec. Chuderlak o którym powstała cała masa kawałów i który oprócz skoków rozsławił także dietę w postaci bułki z bananem oraz specyficzne wąsy. Wąsy, którzy fani doczepiali sobie podczas benefisu, a także w przeróżnych portalach internetowych. Do dziś, jest on rekordzistą na 6 skoczniach, aczkolwiek swego czasu zdołałem natknąć się na pewien żałosny artykuł. Była w nim mowa o tym, że Małysz to przeciętny skoczek, a dziedzina, którą uprawiał jest w innych krajach anonimowa. Tylko Polacy poszukują swojego bohatera, którego mogą uwielbiać i gloryfikować. Żenada. Zastanawiam się, czy osoba, która to pisała jest tak trywialna, czy po prostu stworzyła to, jako czystą prowokację.

Mimo wzlotów i upadków, mogę tylko wyrazić mój wielki szacunek do Małysza. Nigdy nie zapomnę chwil, kiedy ronił łzy, stojąc na podium i słysząc Mazurka Dąbrowskiego. Uważam, że ordery, którymi został odznaczony są jak najbardziej zasłużone, a pismakom i wszystkim tym, którzy nie szanują dokonań Adasia, polecam odrobinę pokory. To właśnie takich, wielkich sportowców należy doceniać i naśladować.

2 komentarze:

  1. Parafrazując słowa Gombrowicza: Małysz wielkim sportowcem jest! Najbardziej cenię go za wielką skromność i obojętność wobec medialnego szumu wokół jego osoby. Taka postawa to rzadkość w świecie sportu. Mam nadzieję, że szybko znajdą się naśladowcy kontynuujący jego dzieło. Oglądanie skoków narciarskich bez jego udziału będzie dziwnym doświadczeniem, ale szanuję decyzję Adama i dziękuję mu za wszystkie te chwile, kiedy mogliśmy poczuć, że Polska jednak coś znaczy na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Adam postanowił zasugerować się słowami Perfectu: "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść... niepokonanym."

    OdpowiedzUsuń