czwartek, 20 października 2011

Społeczeństwo: Obdarci ze wszystkiego

Dziś media podały informację o śmierci Muammara Kaddafiego. W tym tekście pozwolę sobie jednak pominąć kwestię tego, która z wersji jest prawdziwa, a która wyssana z palca. Chcę jednak skupić się na idiotycznym trendzie, który panuje ostatnimi czasy w mediach. Czy jest mi w stanie ktoś wyjaśnić dlaczego nie szanuje się zwłok i publikuje się ich zdjęcia?


W Polsce wszystko zaczęło się w 2004 roku, kiedy to Super Express opublikował zdjęcia Waldemara Milewicza. Pozostałe media mocno krytykowały takie zachowanie i chwała im za to. Tyle tylko, że zrobili to być może wyłącznie dlatego, że Milewicz był ich kolegą po fachu. Nie chcę nikogo bezpodstawnie oceniać, aczkolwiek te same media, po pewnym czasie opublikowały zdjęcia ludzi wyskakujących z płonącego wieżowca.

Pisząc o śmierci Kaddafiego, nie sposób nie wspomnieć o polityce. Na świecie istnieje już taka technologia, która potrafi namierzyć człowieka z dokładnością do 25 cm. Dlaczego więc Husajn, Bin Laden, czy Kaddafi kryli się tak długo? Saddam został pojmany „stosunkowo” szybko. Jednak jako jedyny z całej trójki zdołał usłyszeć wyrok śmierci. Uważam jednak, że film z egzekucji nie powinien wypłynąć na światło dzienne. Czy w takiej sytuacji dziwnym jest, kiedy dzieci bawią się w wieszanie Saddama?


Najciekawiej sytuacja wygląda w przypadku Osamy Bin Ladena. Był on przecież szkolony przez Amerykanów. Jednak, aby wypowiedzieć wojnę z terroryzmem, trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Nie chcę teraz dywagować, czy World Trade Center faktycznie zostały zniszczone przez terrorystów, czy też nie, ale Amerykanie po prostu potrzebowali wymówki. Surowce są przecież bardzo drogie, a niosąc pokój w krajach arabskich, zawsze można co nieco uszczknąć.

W USA powoli zbliżają się kolejne wybory, więc warto byłoby zrobić coś, aby zachęcić wyborców do siebie. Może na przykład zlikwidować najgroźniejszego taliba? W końcu to symbol terroryzmu, wcielenie zła. Ten pomysł musi zaowocować. Po wielu latach, amerykańskim siłom zbrojnym udało się więc w końcu namierzyć Bin Ladena, który zamieszkiwał wcale nie ubogą dzielnicę w Pakistanie. Nikt nie wiedział o tym wcześniej? Nie podważam winy Osamy, ale czy nie zasłużył na jakikolwiek proces? Przecież to nikt inny, jak Amerykanie krzyczą o sprawiedliwości, równości, tolerancji. Tymczasem atak na kryjówkę Bin Ladena przypomina mi trochę sceny z książki, którą napisał Borys Lewickyj. Nosi ona tytuł „Terror i rewolucja” i opowiada między innymi o tym, jak to wujek Stalin rozprawiał się ze swoimi politycznymi wrogami. Proces? Wyrok? Po co? Wystarczy przecież jeden strzał. No, w ostateczności kilka.

Jako że historia przywódcy Al kaidy niosła ze sobą wiele kontrowersji, pojawiły się głosy wątpiące w to, czy Osama aby na pewno został zabity. Dziwi mnie jednak, po co opublikowano zdjęcia trupa, na którego ciele widać okropne rany. Czy miało to potwierdzić tezę – tak! To jest Osama! Do mnie argument w postaci takiego zdjęcia zupełnie nie dociera. Na okładce najnowszej „Polityki” pojawiła się twarz Tuska, starszego o kilkanaście lat. Cóż więc trudnego w spreparowaniu takiego zdjęcia? Playboy sprawia, że kobiece ciała są wręcz nieskazitelne, więc amerykańscy informatycy mogliby odwrócić kolej rzeczy. Cieszyć może tylko to, że niektóre jednostki chyba zrozumiały swoją głupotę i po pewnym czasie usunęły zdjęcia zabitego Bin Ladena. Nawet jeśli owe jednostki zostały do tego zmuszone – słusznie.

Dziś media zostały zdominowane przez wieści o śmierci Kaddafiego. Ale czy u licha zdjęcie podstarzałego Araba, na którego ciele widać mnóstwo ran jest dowodem ku temu? Ma to zweryfikować prawdomówność którejś z wersji? Przecież przez fotografię nie widać, czy ktoś żyje, czy też nie. Z resztą, można dokonać fotomontażu. To jednak nieistotne. Jakkolwiek złym człowiekiem był Kaddafi, chyba zasłużył na proces, a przede wszystkim, z pewnością zasłużył na szacunek. Szacunek w stosunku do zwłok. Zdjęcie z pogrzebu papieża Jana Pawła II nie pokazuje poranionych zwłok, tylko odświętnie ubrane ciało, które za chwilę wszyscy oficjalnie i ostatecznie pożegnają.

Tabloidyzacja mediów, nawet tych najpoważniejszych jest okropna. Jak można pisać o wartościach i zasadach, samemu nie zachowując odrobiny dobrego smaku, kiedy ma się do czynienia ze zwłokami. Tym bardziej, jeśli chodzi o ranne ciało osoby, która została zabita. Można nawet pokusić się o stwierdzenie bezprawnie zabita, skoro nie doszło do żadnego procesu. Ameryka, bądź europejskie giganty dochodzą do wniosku, że zaczynają nieść pokój w którymś z krajów, notabene zacierając ręce na myśl o korzyściach, które im to przyniesie i niczym wcześniej wspomniany Stalin, zwykłe „widzi mi się” zmienia się w wyrok śmierci. A media, niczym hieny czyhają, aby zrobić zdjęcie zwłok. To jest ta wolność i tolerancja?

2 komentarze:

  1. Patryku, sensownie piszesz ale akurat oburzanie się o pokazanie dowodu dopadnięcia zbrodniarza jest bezpodstawne. Bardziej zastanawiałabym się nad tym czy aby na pewno go dopadli bo wszyscy wiemy jak było z panem ibn ladinem ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym, że zabijanie Ibn Ladina było moim zdaniem ruchem politycznym a Gaddafi sobie zasłużył.

    OdpowiedzUsuń