czwartek, 27 stycznia 2011

Społeczeństwo: Smoleński biznes

Po ciele siostry zakonnej przebiegł dreszcz. – A co jeśli mnie zrewidują i to znajdą?- pomyślała. Parę chwili wcześniej żołnierze przepędzili ją z miejsca katastrofy polskiego TU-154. Pomimo tego, że minęły od niej dwa dni, wszędzie walają się szczątki samolotu. Jeden z nich, mały fragment skrzydła, kobieta ukryła pod swoim habitem. Teraz modliła się tylko o to, żeby żołnierze go nie znaleźli.



Historia zakończyła się szczęśliwie. Siostra zakonna wraz z „ relikwią” wróciła do Polski. Przekazała swoje znalezisko przeorowi jasnogórskiego klasztoru, o. Romanowi Majewskiemu. Zakonnik poinformował, że posłuży on, jako ozdoba nowo powstającej sukni Maryi Królowej Polski. Zaraz po ogłoszeniu tej informacji w internecie pojawiła się masa komentarzy, jedne były przychylne, a inne nie. Osobiście dziwi mnie tylko jedno: dlaczego nikt nie podchwycił pomysłu i nie wyruszył do Smoleńska na zbiory szczątek polskiego samolotu? Przecież byłby to świetny biznes. Nie, nie jestem obłąkanym krytykiem PiSu i wyśmiewaczem kwietniowej tragedii. Wystarczy spojrzeć na to, co teraz dzieje się na polskim podwórku, na trend wykorzystywania pamięci ofiar smoleńskiej katastrofy do zbijania niezłego majątku.



„ Możesz mieć ten obraz. Powinieneś go mieć. Zamów go i niech będzie ozdobą Twojego domu, gabinetu, plebanii, firmy, kościoła, kolekcji. Niech zaświadcza o Twojej pamięci i odwadze. Patriotyzm to nie obciach!”- takimi słowami wita internautów na swojej stronie Stanisław Koziełło- Wolski- pseudonim. Powyżej widać coś, co można by nazwać obrazem dopiero po zmrużeniu oczu. Artysta nazwał swe dzieło „ Hołd Smoleński”, co może się odnosić do „ Hołdu Pruskiego” pędzla Jana Matejki. Na całe szczęście( dla Matejki) na tym podobieństwa się kończą. Nie mogę nazwać siebie wielkim znawcą malarstwa, jednak jakiś gust posiadam i moim zdaniem powyższy obraz to zwykły bohomaz. W niczym nie różni się landszaftów wciskanych turystom na promenadach wypoczynkowych miejscowości. Patos bijący od niego zwaliłby z nóg nawet największego PiSofila, a osobę niebędącą miłośnikiem tej partii doprowadzi do palpitacji serca. Pomijając już sam obraz warto skupić się na stronie internetowej jego twórcy. Na pierwszy rzut oka widać wylewający się z niej ogromny ładunek marketingowych treści. Jest to jednak marketing najniższych lotów, który nie przyciągnie artyście wielu klientów. No i ta cena, 200 zł… „ Nie było łatwo, płakałem przy tym obrazie, a męki twórcze były takie, że robiło mi się przed oczyma ciemno. Można powiedzieć, że namalowałem ten obraz łzami. Albo raczej farbami zmieszanymi z łzami.” Niestety panie Stanisławie drugim Stradivariusem pan nie będzie. Krew przyciąga uwagę ludzką o wiele lepiej niż łzy.

Przeglądałem ostatnio allegro jak to mam w zwyczaju, kiedy nie mam nic ciekawego do roboty i natknąłem się na kolejny przykład wykorzystywania tragedii smoleńskiej dla celów zarobkowych. Moją uwagę przykuła aukcja na pierwszy rzut oka niewyróżniająca się na tle innych. Sprzedawca proponował klientom gobeliny, niby nic nadzwyczajnego choć z całą pewnością już dawno wyszły one z mody. Zjechałem na sam dół strony i moim oczom ukazało się coś, przez co zamarłem i nie wiedziałem czy śmiać się czy zamilknąć w pełnym zażenowaniu. Na tej aukcji można było kupić dywanik z podobizną Lecha i Marii Kaczyńskich. Cena podobna do tej, jaką trzeba zapłacić za „ Hołd Smoleński”, sprzedawca nie znalazł jednak chętnych. Trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ taki dywanik jest o wiele bardziej użyteczny niż obraz, a duża cześć naszego społeczeństwa kieruje się podczas zakupów praktycznością. Po namyśle doszedłem do wniosku, że może to i dobrze, że rzeczone gobeliny się nie sprzedają. Nie wyobrażam sobie chodzenia po wizerunku śp. pary prezydenckiej a co dopiero zrobienie z niego legowiska dla psa…

Celowo nie wspominałem nic o wydawnictwach książkowych, które ukazały się po kwietniowej tragedii. W zestawieniu z takimi pomysłami na biznes jak obraz ku czci pamięci ofiar katastrofy i gobeliny z podobizną prezydenta i prezydentowej, wypadałyby one dość blado. Książki sprzedają się dobrze, ale są zbyt poważnym towarzystwem jak dla takich koncepcji. Jedno trzeba przyznać Polakom, może i czasami jeżdżą po bandzie ocierając się o uczucie niesmaku, ale mają naprawdę nieprawdopodobne pomysły na zarabianie pieniędzy. Czyżby obraz Polaka cwaniaka był jednak prawdziwy?

PS. Wpadłem na swój własny pomysł, a raczej rozwinięcie idei „ Hołdu Smoleńskiego”. Mój obraz byłby namalowany na kawałku blachy stylizowanym na poszycie TU-154. Genialny chwyt marketingowy- połączenie sztuki wysokiej z relikwią! Martwi mnie tylko jedna rzecz. Gdyby komuś przyszło do głowy połączenie tych wszystkich kawałków, które bym sprzedał to mogłaby z tego wyjść cała flota statków powietrznych…

8 komentarzy:

  1. Zastanawia mnie makiawelizm, jakim wykazała się owa zakonnica... Po trupach do celu? Kraść kawałek skrzydła, które może okazać się ważkim elementem w śledztwie? I po co? Po to, by ozdobić nim suknię Maryi?
    Szanuję katolickie poglądy, jednak zachowanie siostry zakonnej i jej przełożonych, to hipokryzja i zwyczajna kradzież.
    Przykro mi, że ludzie czczą bożki, a zapominają o prawdziwych chrześcijańskich wartościach...
    Okropnym faktem ukazującym ludzką obłudę jest zachowanie "artysty" od obrazów do spółki z przedsiębiorczym prywaciarzem od chodników.
    Ups, przepraszam- gobelinów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co przesadzać z tym kawałkiem skrzydła, wątpię, żeby mały fragment poszycia miał zmienić wynik śledztwa. Nie można też zapominać o tym, że wrak Tupolewa nie jest już wiarygodnym dowodem. Kilka miesięcy na deszczu zrobiło swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko dla mnie to kradzież i razi mnie, że dopuściła się jej osoba, która powinna dawać przykład innym swoją skromnością i uczciwością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nazwałbym tego kradzieżą, to raczej przesada Sandro. Kościół ma jednak to do siebie, że lubi kolekcjonować tego typu rzeczy. Okazywało się swego czasu, że jeden święty miał 30 palców, 3 szczęki i 2 serca, bo różne jego części ciała widniały w różnych kościołach jako relikwie i to ze zdwojoną siłą. Mniejsza jednak o to...

    Teraz nieco mocniej. Szlag mnie trafia, jak jakiś cwaniaczek, który chce się dorobić, udaje fanatycznego patriotę sprzedając takie obrazy. Te dywany, to po prostu żenada politycznego fana, połączona z brakiem wyczucia. Ale te obrazy, to totalne cwaniactwo, połączone z graniem na ludzkich uczuciach i wykorzystaniem naiwności. Z resztą, ten artysta to chyba jakiś desperat. Żałosne i populistyczne pseudonimy i uwaga... niebagatelne 200 zł za obraz. Żałosna cena. Widocznie nie jest nawet wystarczająco inteligentny, żeby się dorobić, bo obrazami za 2 stówy fortuny nie zbije.

    Szacunek dla wszystkich prawdziwych patriotów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do relikwii to podobno w średniowieczu istniała tak duża ilość kawałków krzyża Chrystusa, że gdyby je połączyć ze sobą to okazałoby się, że Jezus umierał na krzyżu wysokości 10 m... Te obrazy i gobeliny to niestety, znak naszych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehehhehe kolekcjonerka wróciła do mody.Tragedie są modne,są głośne więc ubijanie na nich interesuje jest całkiem normalne,niech przytoczę przykład śmierci Ojca Świętego.Ołówki,zeszyty,setki książek,cóż pełna komercha,kościół już nie reprezentuje wartości chrześcijańskich,tylko biznes,(o ile kiedyś takie wartości prezentował).Cóż...zostaje nam albo odciąć się od idei komerchy kościelnej,albo po prostu iść z prądem i pokusić sie o kawałek np kokpitu TU-154.Tylko czy to naprawdę uszanuje pamięć zmarłych w godny sposób?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie, znajdźcie mi dziedzinę wokół której nigdy nie zaszeleściły pieniądze ;) Lub nie zabrzęczały kruszce noszone w worku przy pasku ;) Wkrótce dotknie nas potop świętych obrazków upamiętniających JP2 i jego kościelne wyróżnienie.

    @Sako: a propos relikwii: najciekawsza moim zdaniem była relikwia, będąca szczeblem z drabiny jakubowej. Warto dodać, że drabina istniała tylko w jakubowym śnie ;)

    @Gabriel: popraw błędy! "chodź z całą pewnością" bije o pomstę do... smoleńskich artefaktów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Smoleńsk...

    jakby nie patrzeć wszystkie dziedziny życia zaczęły wokół tego tematu się obracać. Minął już rok, a od tego czasu dzień w dzień Smoleńsk. Nie było dnia bez informacji o Smoleńsku - po rocznicy nieznacznie ucichł rozgłos. Niezła maszyna napędzająca komercje... Albo niezłe pole dla popisu dla fanatyków. Tylko po co?
    Można przyjąć postawę jak artysta w powyższym tekście, który w oka mgnieniu zmienia swoje poglądy - zaczyna się niemi chełpić - aby się tylko wzbogacić. Znany już schemat. Wystarczy przywołać nieliczne przykłady interesów w czasie czyjeś tragedii np. na wojnie.
    Niedawno był ślub brytyjskiego księcia - mimo ze to nie tragedia (choć kto wie xD )- jaką z tego zrobili kopalnie dochodu.. były również ołówki z podobizną Pary Młodej.

    Nawet po upływie tak długiego czasu od owej tragedii, ludzie nadal znajdują wyszukane sposoby na wzbogaceniu się poprzez Smoleńska tragedie - wydawane są książki o coraz to pokrętniejszych tytułach jak i uwydatnienie maksymalnie rozgłośni onego wypadku.(Mam na myśli galerie w Parlamencie ze zdjęciami Smoleńsa)....

    OdpowiedzUsuń