piątek, 14 stycznia 2011

Polityka: Polityczny 2010 i co dalej?

Jaki to był rok? Zły, dobry, nieciekawy, zaskakujący?

Myślę, że wszystkiego po trochu. Zaczął się spokojnie, by w kwietniu wstrząsnąć tragedią, która rozegrała się w Smoleńsku, następnie powtórnie zasmucić nas powodzią, która odebrała dach nad głową wielu ludziom i była kartą przetargową w początkowej fazie przyspieszonej kampanii prezydenckiej. Później o powodzianach nagle zapomniano, gdyż rozpoczęła się wielka gonitwa o fotel prezydenta.


Przedwyborczy klimat w tym roku był zaskakujący. Jarosław Kaczyński spokorniał i zapowiedział, że pragnie zakończyć wojnę polsko-polską (którą de facto sam rozpętał). Bronisław Komorowski został natomiast oskarżony o dyskryminację kobiet, gdy w spocie wyborczym jego żona została przedstawiona jako opiekunka ogniska domowego, zaś niebywały progres w zdobywaniu popularności wyborców osiągnął Grzegorz Napieralski - startujący z nieco zapomnianej i spychanej na margines lewicy.

W międzyczasie w Polsce trwało upalne lato, po powodzi nastąpiła susza, a ostatecznie prezydentem został Bronisław Komorowski. Oczywiście spotkało się z niezadowoleniem elektoratu PiS, który rozpętał „Wojnę o krzyż” pod Pałacem Prezydenckim.

Nagle skończyła się jedna epoka- końca wojny polsko-polskiej i pojednania w obliczu ogromnych tragedii, które dotknęły naród. Rozpoczęła się nowa- „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”- że zacytuję słowa z kultowej komedii „Sami Swoi”.

Część narodu pokazała, że przy użyciu siły władza może się ugiąć i wyjść naprzeciw żądaniom ludu- gest piękny, jednakże odrobinę niesmaczny- biorąc pod uwagę powód, dla którego w Warszawie pokolenie naszych dziadków wywołało coś na kształt zamieszek.
 
Sprawa ucichła, krzyż i tak został w końcu dyskretnie przeniesiony, a kraj przygotowywał się do kolejnych wyborów- tym razem samorządowych. Oczywiście częstowano nas na bieżąco kiełbasą wyborczą i obiecywano wszystko, o czym tylko mogliśmy zamarzyć- drogi, stadiony, przedszkola etc. Po kampanii ostały się smutne, poniszczone przez jesienną pogodę plakaty wyborcze, zaś elekci zabrali się raźno do pracy. Z jakim skutkiem? Okaże się przed następnymi wyborami.

Janusz Palikot zwołał gremium swych popleczników i powołał do życia- jakżeby inaczej- Ruch Poparcia Palikota. Piękne słowa, piękne założenia i teraz piękna cisza, bo jakoś nie słychać ostatnio o panu Januszu, za to słychać o roszadach w PiS i powołaniu przez Joannę Kluzik-Rostkowską wydaloną z partii przez prezesa Kaczyńskiego ruchu Polska Jest Najważniejsza.

W międzyczasie ksiądz straszył nas z ambony ekskomuniką za liberalną ustawę o in vitro, a nieznany dotąd taksówkarz zastrzelił Marka Rosiaka- asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego, choć tak naprawdę pragnął zabić samego Jarosława Kaczyńskiego oraz innych polityków- ponoć miał przygotowaną całą listę.
Natomiast finałem tego roku była zapowiedź podwyżek VAT-u, obowiązujących od stycznia 2011.

Pod względem politycznym, był to bardzo barwny rok. Zapewne przeważyły o tym wybory prezydenckie, które z tragicznych względów trzeba było przyspieszyć, oraz to, że już w „normalnym” trybie odbyły się wybory samorządowe. Miniony okres zapisał się w naszej pamięci jako tragiczny, mocno upolityczniony, jednak dający też do myślenia.

Teraz mamy nowy, piękny 2011 rok i z nadzieją spoglądamy w przyszłość, marząc o tym, by niechlubne fakty z roku 2010 nie wpłynęły zbyt mocno na nasz pogląd o polskiej polityce, który niestety w większości nie należy do pozytywnych.

Jeśli mogę z delikatnym poślizgiem coś postanowić noworocznie, to moje postanowienie brzmi- żadnej polityki! Przynajmniej, do czasu, aż wydarzy się w niej coś ciekawego.

7 komentarzy:

  1. Pani Sandro ja bym jeszcze wspomniał o bardzo sprytnej umiejętności manipulowania mediami przez Donalda Tuska. Proszę zauważyć, że
    w momencie w którym wszyscy bili się o krzyż
    i temat ten był na tapecie wszystkich mediów
    w kraju. PO bardzo sprytnie i bez większego echa podwyższyło podatek VAT. O tym powinno się "bębnić", a tym czasem zakończyło się na kilku nagłówkach w gazetach bo na pierwszych stronach musiał być krzyż :). Druga sprawa to Właśnie Ruch poparcia Palikota. Cóż... Sytuacja analogiczna. W dniu w którym Janusz Palikot ogłosił powstanie swojego ruchu i zrobił z tego wiec który cieszył się ogromnym zainteresowaniem, Donald Tusk jak przestraszony chłopiec odpowiedział nagłośnionym w całym kraju przez wszystkie media i z wielką pompą - nalot na dopalacze! Nie wiem jak się nazywa w dziennikarskim słowniku taka zasłona dymna ale dla mnie to po prostu temat zastępczy. I niestety prawda jest bolesna. Żyjemy w kraju w którym władzę ma ten, kto ma media. Pozdrawiam - Darek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Darku, ta zasłona dymna nazywa się w żargonie dziennikarskim "czerwony śledź".
    Dziękuję za trafną uwagę, również pozdrawiam- Sandra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W minionym roku wiele się wydarzyło na scenie politycznej. Przede wszystkim wielki sukces odniósł Bronisław Komorowski, zostając głową państwa. Uważam, iż to był dobry wybór rodaków i trzymam kciuki, aby w jego przypadku słowa okazały się być tylko cieniem czynów.Również rok 2010 był udany dla Pana Palikota, który w pojedynkę narobił sporo szumu swoją osobą, a nie od dziś wiadomo, że nieważne jak o Tobie mówią, ważne by mówili. Kibicuje mu, choć w oczach wielu jest bardziej postrzegany jako pajac, a nie poważny polityl, który mógłby rządzić naszym krajem. Jednak 5 % procent poparcia w tak krótkim odstępie czasu budzi szacunek.

    Współczuje rodzinom, które straciły bliskie osoby w katastrofie pod Smoleńskiem, aczkolwiek dla polskiej polityki powiew świeżości na pewno się przyda.

    subiektywny typ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można napisać "powiew świeżości na pewno się przyda"? Ci ludzie ZGINĘLI TRAGICZNIE. Tak tragicznie, że nawet nie jesteś sobie w stanie tego wyobrazić. Sam fakt, że szczątki nie zostały pozbierane do końca mówi sam za siebie. I piszesz o powiewie świeżości? Słowa co najmniej nie na miejscu... WSTYD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że nie należy łączyć tych słów komentującego. Wyraźnie napisał, że jest mu przykro z powodu katastrofy. A to, że uważa, że powiew świeżości przyda się w naszej polityce nie ma z tym związku.
    Zdanie wyrwane z kontekstu i niepoprawnie zinterpretowane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sandro, święta racja jeśli chodzi o ten komentarz :) :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Komentarz odpowiedni:) zdanie źle sformułowane :)

    OdpowiedzUsuń