
Na samym początku chcę, abyście wiedzieli, że ten tekst nie ma na celu marudzenia na temat świąt i przekonywania Was do moich teorii. Zamierzam po prostu podzielić się tym co sądzę o tym okresie i zrobię w to sposób, który wychodzi mi najlepiej. Zacznę od tego, że magię świąt zabija już na wstępie brak śniegu. W tym roku warunki meteorologiczne są takie, jakie są i nie da się nic z tym zrobić. Zamiast śniegu mam za oknem kałuże i nawet nie czuję takiego chłodu, jakim powinna charakteryzować się zima. Co prawda temperatury spadły, ale śniegu nadal nie ma i nie będzie, a teraz najzabawniejsze: w sumie się z tego cieszę. Ostatnio podróżuję dużo pociągami i wizja wagonu, który utkwił w zaspach nie podoba mi się wcale, a wcale. Dlatego mam trochę żalu, że za oknem nie ma białego puchu, ale równocześnie się cieszę z tego powodu. Tak, to trochę skomplikowane...
Świąteczny czas to okres wzmożonych porządków, masowego gotowania, a przede wszystkim wydawania pieniędzy. Kiedy byłem dzieckiem i nie miałem zbyt dużo obowiązków to podobał mi się ten szum wokoło i przygotowania, a teraz mam go dość. Chciałbym poczytać spokojnie, a tu muszę przygotowywać ryby, sałatki i inne różne, a niekiedy dziwne potrawy. Wchodzę do sklepu i jedynym celem mojego wejścia jest puszka napoju, a tu niespodzianka: wszystkie kasy zajęte przez rodzinki z wózkami pełnymi produktów na święta. Może i jestem marudą, ale powiedźcie sami: czy Wy nie macie dość kolejek, świątecznego szału osób na zakupach i walki o każdy centymetr centrum handlowego? Ja mam i się tego nie wstydzę.
Na koniec sprawa najbardziej drażliwa, czyli kwestie związane z wiarą. Zawsze sądziłem, że Boże Narodzenie powinno być obchodzone przez Katolików, Prawosławnych itp., ogólnie wszystkie osoby wierzące w Chrystusa, ale ostatnimi laty przerodziło się w święto czerwonego pana z nadwagą, który przynosi prezenty. Czy dzieci myślą o Chrystusie podczas wigilii? Raczej nie, ale im można to wybaczyć. Bardziej nie rozumiem tego, że dorośli godzą się na takie postrzeganie świąt i wpadają z ich powodu w hipokryzję, koncentrując się jedynie na prezentach i wystawnych kolacjach wigilijnych. Niektórzy nawet w tym temacie odchodzą od tradycji i stawiają na wigilijnym stole wodę ognistą i pęk kiełbasy. Totalna dowolność i oczekiwanie na Świętego Mikołaja...
Nie zamierzam się bawić w umoralnianie innych, ponieważ nie jestem do tego odpowiednią osobą, a poza tym każdy obchodzi święta tak jak mu się to podoba. Już dawno przestały się one kojarzyć z Chrześcijaństwem i dzisiaj nawet Azjaci stawiają w swoich domach choinkę. Święta się skomercjalizowały i nie da się nic z tym zrobić. Jedyne na co mamy wpływ to, to aby spędzić je w gronie najbliższych i osób, na których nam zależy. Wtedy, nawet jeżeli Boże Narodzenie nie będzie tak beztroskie jak, to które pamiętamy z dzieciństwa, to i tak przeżyjemy je w najlepszy z możliwych sposobów. Świąteczny czas, to czas poświęcany rodzinie, a nie zakupom i pogoni za drogimi prezentami, a przynajmniej ja tak uważam.
Ps. Korzystając z okazji i tego, że to mi przypadło pisanie notki dotyczącej Bożego Narodzenia, chciałbym życzyć wszystkim osobom, które poświęciły trochę swojego czasu na śledzenie tego bloga, wesołych, spokojnych, a przede wszystkim spędzonych w gronie rodziny, świąt Boże Narodzenia! Nieważne, czy jesteście wierzący, czy lubicie święta, czy nie- wszystkiego najlepszego w tym szczególnym okresie!
Dziękuję za życzenia...
OdpowiedzUsuńNie lubię świąt, nie przepadam za tą całą ganianiną. Przyznaję Tobie rację. Dla mnie święta swoją magię straciły już dawno temu. Postrzegam je jako 2 tygodnie intensywnych przygotowań a 2 dni lenienia się, żywiąc nadzieję że miło i spokojnie się je spędzi. Z każdym rokiem rośnie nadzieja, że będzie to mily czas.. Już nie magiczny, ale chociażby miły. A czemu miły? Rodzina, ciepło, smakołyki, prezenty - czy nie powinno być własnie tak - MIŁO? A mimo tego nie jest. Dlaczego tak się dzieje, co mi brakuję? Jak było się młodszym to faktycznie nic się nie roZuemiało a życie stawało się łatwiejsze - wtedy była owa magia. Ale teraz nie jest się młodszym, teraz nie ma magi i nie jest miło. Czekam na moment odnalezienia tej cząstki...
PS. Wesołych - cokolwiek to znaczy - świat.