W Korei robi się
coraz goręcej i to nie ze względu na pogodę. Rosja, a także Chiny, które starały się
stać po stronie swoich komunistycznych przyjaciół, zajmują coraz bardziej
neutralne stanowisko. Tymczasem Stany Zjednoczone i Korea Południowa coraz
bardziej obawiają się ataku Kim Dzong Una i Pjongjangu.
Gdyby tak 4 z wyżej wymienionych państw użyły pewnego
przycisku, powierzchnia naszego globu mogłaby się diametralnie zmienić. Na
razie nie obierałbym jednak aż tak czarnego scenariusza, ale jak mawiali
starożytni Czesi „never say never”. Mawia się także, że kto mieczem wojuje, ten
od miecza ginie. Po co więc amerykańskie bombowce B2 przelatywały przez
terytorium komunistycznej Korei? Po co te prowokacje? Dyplomaci z USA mówią
tylko, że mają swoje sprawy i nie muszą się z tego tłumaczyć. Tymczasem, gdyby
Kim Dzong Un zachował się tak, jak niepełnosprawny sprinter Oscar Pistorius,
mógłby zestrzelić bombowce B2, twierdząc, iż sądził, że to atak ze strony USA.
Lekkoatletyczny reprezentant RPA wyszedł z aresztu po wpłacie kaucji, więc być
może młody Kim Dzong też by się jakoś wywinął?
Z pewnością daleko mi do stawania w obronie koreańskiego
wodza z Partii Pracy. Dziwi mnie jednak kaganek pokoju i oświaty, który noszą
uzbrojeni po zęby żołnierze USA. W pewnym sensie ich wyprawy do Iraku, czy
Afganistanu przypominają mi apokryficzne wyprawy krzyżowe. Ot, wspaniali
Amerykanie będą nawracać świat. Może z pomocą przyjdą im Żydzi, którzy
wprowadzają w życie nową wersję holocaustu, nawracając naród palestyński.
Ten jeden wyjątkowy raz pokuszę się o to, aby nie być
stronniczym. A co mi tam? Sądzę, że Kim Dzong Unowi uderzyła sodóweczka. Nawet
nie jestem w stanie stwierdzić, czy ma on 29, czy 30 lat, ale widać, że władza
ewidentnie uderzyła mu do głowy. Schedę po ojcu, Kim Dzong Ilu przejął w
grudniu 2011 roku i postanowił kontynuować władzę silnej ręki, przebijając
nawet swojego tatusia. Mawia się o pewnych personalnych zmianach w jego
marionetkowym rządzie, które rzekomo mają spowodować swego rodzaju odwilż polityczną.
Aczkolwiek czy przygotowywanie rakiet potwierdza tę teorię?
Error! Uwaga, hakerzy!
Najbliżej mi więc do stanowiska grupy najsłynniejszych hakerów,
która zwie się Anonymous. Żądają oni
„abdykacji” Kim Dzong Una i wprowadzenia demokracji w Korei Północnej. Ponadto,
w swoim oświadczeniu nawoływali tamtejszą ludność do walki o wolność, oferując
także swoją pomoc. Grupa Anonymous krytykuje również rządy USA. Hakerzy
zapewniają, że już teraz mają dostęp do rządowych komputerów i baz danych
Korei.
Muszę przyznać, że słynni hakerzy mają szczytny cel i
wierzę, że naprawdę są w stanie wiele wskórać. Być może Anonymous to
współczesny Robin Hood, czy też bliższy nam Janosik. Z tego miejsca chciałbym
jednak przestrzec Was przed hakerami. Świat w którym żyjemy, to świat cybernetyczny.
Możemy w nim stworzyć swoje alter ego, a
za sprawą sieci Tor zamówić broń lub zlecić komuś zabójstwo. Możemy też zostać
wrobieni w cybernetyczny przekręt. I wcale nie naoglądałem się za dużo filmów
na ten temat. Piszę z autopsji. Internet mimo wszystko daje nam jakąś anonimowość.
Nie będę jednak pisał o szczegółach, aby nikt nie zarzucił mi, że wychowuję
pokolenie internetowych przestępców.
A na koniec, anegdotka dotycząca błyskotliwości naszej
policji. Młody aspirant pyta:
- Studiuje Pan w Gdańsku?
- Tak.
- Czyli w takim razie, studiuje Pan na Politechnice
Szczecińskiej, tak?
…
Ewidentnie trafiłem na polską wersję Sherlocka Holmesa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz