I have a dream. Śni mi się, że kiedyś
nadejdą prawdziwe dni równości. Że żaden łysol nie będzie krzywdził ludzi,
którzy mają inne poglądy, niż on. Że będę mógł WSZYSTKO! A co bym wtedy zrobił?
Oto moja wizja…
Kiedy na świecie zapanuje prawdziwa WOLNOŚĆ, nie będę już
musiał wstydzić się tego, że urodziłem się w kraju, który kiedyś należał do
bloku wschodniego i zasłynął ze złodziei samochodów i pijaków. Na świecie nie
będzie żadnych granic! Wszyscy będziemy równi. No, może poza Kaczyński, bo on
ma metr pięćdziesiąt i to w kapeluszu. Zresztą, Kaczyński…
W moim pięknym świecie nie będzie już takich ludzi.
Eutanazja pozwoli nam kończyć swój żywot, kiedy tylko zapragniemy. A jeśli ktoś
nie będzie zgadzał się z naszym światopoglądem? Cóż, eutanazja może być też
przymusowa. Dzięki temu nie będzie „Kaczorów”, „PiSiorów” i innych „Moherów”.
Pomyślcie tylko, te staruchy wreszcie nie będą zajmowały miejsca w kolejkach do
lekarza. Władze nie będą musiały tracić pieniędzy na ich emerytury. Konia (albo
kozę z rzędem) temu, kto zalegalizował ten pomysł.